Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy: Media publiczne propagandowym kanałem partii rządzącej
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
Więcej rozumu życzę :)
Przez ostatnie 30 lat tzw demokracji w naszym kraju media publiczne takimi były tylko z nazwy bo utrzymywali je obywatele oraz dostawały dotacje z kasy publicznej. Każda opcja polityczna przy władzy zawłaszczała te media dla siebie. Tzw 'Dobra zmiana' wbrew temu co deklaruję robi to samo do tego bezkarnie szczując naród na różne grupy społeczne. Zastanawiające jest to, że żadna z partii polityczny aktualnie walczących o władzę nie deklaruje odpolitycznienia mediów publicznych. Jak rozumiem zawarto porozumienie ponad podziałami 'KTO MA WŁADZĘ TEN MA MEDIA PUBLICZNE' a głupi naród niech za to płaci. Szkoda , że UE nie reaguje zdecydowanie tym samym dopuszczając łamanie podstawowych standardów demokracji w polsce. Tylko presja z zewnątrz zdecydowana reakcja może coś zmienić!
Trzeba zdecydowanie reagować zablokować udział tvp w EBU wyłączyć tzw uplinki (są to dosyły sygnału do europejskich satelitów) Zablokować wymiane materiałów...... Zastanawiam się jaka była by reakcja UE gdyby podobna sytuacja miała miejsce np: we francji czy u naszych zachodnich sąsiadów. Likwidacja mediów publicznych to nie jest rozwiązanie! Polska duży kraj w centrum europy z takim dorobkiem kulturowym potrzebuje stabilnych odpolitycznionych mediów publicznych. Radia na SMS-y i TV na słupki oglądalności to za mało. Zysk to nie wszystko! Dziękuje za uwagę :)
Pamięta pan, kiedy zaczęło się upolitycznienie mediów publicznych?
- Trzy, cztery miesiące po czerwcowych wyborach w 1989 roku. Zadzwonił wtedy do mnie prezes TVP Andrzej Drawicz i zapytał, czy ja znam Jana Dworaka. – Ale z jakiej branży? – dopytywałem. – Noo… – odpowiedział Drawicz – zadzwonił do mnie Tadeusz [Mazowiecki], bo to jakiś jego znajomy, razem spali na styropianie, i poprosił bym go zrobił wiceprezesem Telewizji Polskiej.
To wtedy się zaczęło. Niech pan zauważy, że wszyscy późniejsi prezesi telewizji, oprócz obecnego Janusza Daszyńskiego, który jest menadżerem, to nominaci polityczni. Miazek, Kwiatkowski, Braun, Urbański – to byli ludzie związani z konkretnymi partiami politycznymi. To nie dziwmy się, że telewizja wygląda tak jak wygląda. A dziennikarze robią tam zawsze pod szefów.
Ma pan odpowiedź na pytanie, skąd wzięło się upolitycznienie telewizji.