Co za gość... Brak słów...

Przekaz pana wielkiego specjalisty taki, że choć nie wszystko cudownie i wspaniale, to jednak w większości cudownie i wspaniale. Widać, że to człek, co święcie wierzy, że mniemany cud tuskowego dobrobytu jednak się spełnił, tylko tępy gmin nie widzi swego szczęścia. Utożsamia swoją ciepłą posadkę z sytuacją państwa. Czyli miotanie się takiego kurczaka bezgłowego, któremu łeb już ucięto, ale odnóżami jeszcze przebiera.

Na patologicznej nienawiści do PiSu się już nie zajedzie, a stopień oderwania autora od rzeczywistości Polski pozawarszawskiej jest bliski ogólnej arogancji PO. Która nawet jak przeczyta, to nie zrozumie, bo naród jest "be" i nie chce jeść więcej resztek z pańskiego stołu. A przecież tyle kości do ogryzania rzucali...