Szkalowanie "Ropuchy" to nie tylko obowiązek, ale i przyjemność. Po raz pierwszy w swojej historii "Wiewiórcza" zrobiła coś pożytecznego.
Robert Biedroń2020-02-27 12:00
10
Znam bardzo dobrze dwie osoby które prowadziły to coś przez około dwa lata, piszę to "coś" bo inaczej tego nazwać nie mogę. Obie te osoby są bardzo pracowite i niesamowicie staranne. Wyczytałem w jakimś artykule, że jest to prowadzenie niezależne sklepu, jest to ogromne kłamstwo i ludzie którzy choć troszkę mieli kontakt z tą siecią, wiedzą doskonale, że to nieprawda. To co się wyprawiało w tych sklepach widziałem na własne oczy, z racji tego, że są to moi bliscy znajomi, czasem pomagałem przy rozładunku towaru czy przy inwentaryzacjach. Towar który jest zamawiany trzeba powiedzieć to otwarcie, jest narzucany przez firmę i jest to kontrolowane przez weryfikatorów. Wiecie jak to wygląda? Przyjeżdża Pan/Pani i przeprowadzają weryfikację, rozpoczyna się walka o punkty. Czy produkt "A" jest dostępny? Czy produkt "B" jest dostępny? Czy produkt "C" jest dostępny? Czy dostępne są trzy pączki z czekoladą? Czy dostępne jest takie piwo/wino/wódka. Weryfikator chodzi po sklepie z tablecikiem i sprawdza czy dany produkt jest dostępny. Jeśli nie ma, odejmował punkty, jeśli nie było kilku produktów i punktacja spadła poniżej kilkudziesięciu punktów otrzymywali karę finansową. Byłem przy chorej sytuacji gdzie klient wszedł do sklepu wykupił ser żółty, weryfikator akurat miał do sprawdzenia ten ser, nie interesowało go to, że podczas weryfikacji klient wykupił ten ser, ciach po punktach. Więc ktoś kto się wypowiada i pisze, że jest to niezależne prowadzenie sklepu kłamie. Przy zamawianiu towaru narzucają produkty które muszą być w sklepie, nawet takie które zalegają na półkach i się terminują, których nikt nie kupuje. Również partnerzy ds.sprzedaży którzy mają pomagać to jakaś kpina, przychodzą i sprawdzają to samo, czy bułki pszenne i grahamki są sprzedawane w ilości 100sztuk na tydzień, oni wysyłają na pocztę wewnętrzną tylko tabelki o dostępności produktów na sklepie, o sprzedaży bułek pszennych i grahamek, jeszcze co mają wciskać klientom przy kasie. Wiecie, chodzi mi o to pieczywo wypiekane w sklepie z ciasta głęboko mrożonego, te najgorszej jakości. Byłem świadkiem jak tacy partnerzy byli bardzo niemili, a wręcz wulgarni. Jest to bardzo zła firma która wykorzystuje ludzi, znajomi zostali z długami wobec urzędu skarbowego, jeden ma 90 tysięcy, druga koleżanka 80 tysięcy długu. Aktualnie chodzą po prawnikach, bardzo ciężka sytuacja. Problem społeczny.
A2020-02-27 15:08
10
Te żabki to są chyba otwierane przez ludzi, którzy myślą że własny biznes to jest taka praca na etat ale bez szefa. Jest chyba logiczne, że jak się otwiera sklep pod cudzą marką i ta marka daje znane logo, reklamy, towar, meble i lokal to wymaga się za to dochowania pewnych standardów. Proszę sobie otworzyć sklep z kapitałem 5 tys. zł - powodzenia. A jak ktoś nie odprowadza ZUS czy innych podatków - no to niestety nie jest wina żabki. Nie każdy biznes wychodzi. To nie jest praca na etat.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Żabka odpowiada na zarzuty do tekstu „Gazety Wyborczej”. "Franczyzobiorca to samodzielny przedsiębiorca"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (9)
WASZE KOMENTARZE
Szkalowanie "Ropuchy" to nie tylko obowiązek, ale i przyjemność. Po raz pierwszy w swojej historii "Wiewiórcza" zrobiła coś pożytecznego.
Znam bardzo dobrze dwie osoby które prowadziły to coś przez około dwa lata, piszę to "coś" bo inaczej tego nazwać nie mogę. Obie te osoby są bardzo pracowite i niesamowicie staranne. Wyczytałem w jakimś artykule, że jest to prowadzenie niezależne sklepu, jest to ogromne kłamstwo i ludzie którzy choć troszkę mieli kontakt z tą siecią, wiedzą doskonale, że to nieprawda. To co się wyprawiało w tych sklepach widziałem na własne oczy, z racji tego, że są to moi bliscy znajomi, czasem pomagałem przy rozładunku towaru czy przy inwentaryzacjach. Towar który jest zamawiany trzeba powiedzieć to otwarcie, jest narzucany przez firmę i jest to kontrolowane przez weryfikatorów. Wiecie jak to wygląda? Przyjeżdża Pan/Pani i przeprowadzają weryfikację, rozpoczyna się walka o punkty. Czy produkt "A" jest dostępny? Czy produkt "B" jest dostępny? Czy produkt "C" jest dostępny? Czy dostępne są trzy pączki z czekoladą? Czy dostępne jest takie piwo/wino/wódka. Weryfikator chodzi po sklepie z tablecikiem i sprawdza czy dany produkt jest dostępny. Jeśli nie ma, odejmował punkty, jeśli nie było kilku produktów i punktacja spadła poniżej kilkudziesięciu punktów otrzymywali karę finansową. Byłem przy chorej sytuacji gdzie klient wszedł do sklepu wykupił ser żółty, weryfikator akurat miał do sprawdzenia ten ser, nie interesowało go to, że podczas weryfikacji klient wykupił ten ser, ciach po punktach. Więc ktoś kto się wypowiada i pisze, że jest to niezależne prowadzenie sklepu kłamie. Przy zamawianiu towaru narzucają produkty które muszą być w sklepie, nawet takie które zalegają na półkach i się terminują, których nikt nie kupuje. Również partnerzy ds.sprzedaży którzy mają pomagać to jakaś kpina, przychodzą i sprawdzają to samo, czy bułki pszenne i grahamki są sprzedawane w ilości 100sztuk na tydzień, oni wysyłają na pocztę wewnętrzną tylko tabelki o dostępności produktów na sklepie, o sprzedaży bułek pszennych i grahamek, jeszcze co mają wciskać klientom przy kasie. Wiecie, chodzi mi o to pieczywo wypiekane w sklepie z ciasta głęboko mrożonego, te najgorszej jakości. Byłem świadkiem jak tacy partnerzy byli bardzo niemili, a wręcz wulgarni. Jest to bardzo zła firma która wykorzystuje ludzi, znajomi zostali z długami wobec urzędu skarbowego, jeden ma 90 tysięcy, druga koleżanka 80 tysięcy długu. Aktualnie chodzą po prawnikach, bardzo ciężka sytuacja. Problem społeczny.
Te żabki to są chyba otwierane przez ludzi, którzy myślą że własny biznes to jest taka praca na etat ale bez szefa. Jest chyba logiczne, że jak się otwiera sklep pod cudzą marką i ta marka daje znane logo, reklamy, towar, meble i lokal to wymaga się za to dochowania pewnych standardów.
Proszę sobie otworzyć sklep z kapitałem 5 tys. zł - powodzenia.
A jak ktoś nie odprowadza ZUS czy innych podatków - no to niestety nie jest wina żabki. Nie każdy biznes wychodzi. To nie jest praca na etat.