Dziadek Deblessman dostaje nagrodę za promocję reportażu? Chyba psucie. Jego akademie reportażu w RdC i Trójce to porażka. Dobrze, że w radiu coraz więcej młodych reportażystów, zdolnych, otwartych, ze świetnym warsztatem. A nie tylko Deblessmany od 50 lat "promujące" się we własnym niedoprawionym sosie.

"Dziadek" jako rodzaj wyzwiska, dobre. Skąd przekonanie, że pozytywni mogą być tyko wnuczkowie?

"Dziadek" jest wspaniałą instytucją. Siedzi w wielkim bujanym fotelu, czyta bajki i daje wnukom łakocie. Dobre wnuki pomagają dziadkowi, gdy temu szwankują słuch, wzrok i inne zmysły a także motoryka. Z czasem przewyższają dziadka w wykonywaniu wielu czynności, np. lepiej grają na gitarze i piszą kształtniejsze literki (choć już nie piórkiem). Zdarza się, że wnuki dziedziczą po dziadku księgozbiór, książeczkę PKO, Poloneza a czasem nawet spółdzielcze własnościowe prawo do mieszkania. Wnuki kochają dziadka, a dziadek kocha swe wnuki. I takie są odwieczne prawa natury.

Taa, a MICK kocha wszystkie pokolenia i wszelkie nacje, a "Deblessman" to pieszczotliwy komplement.