Ale po co? I co to za pseudopsychologiczny bełkot o "efektywniejszej współpracy pomiędzy obszarami i budowania wzajemnych relacji"? Ktoś jeszcze w to wierzy? Czy jednak pandemia pokazała, że cotygodniowe statusiki menadżerskie o niczym jednak nic nie wnoszą i trzeba sprawiać pozory, że to ważne dla pracownika? Do pracy przychodzisz zrobić robotę a nie zaplatać sobie wzajemnie warkoczyki i spędzać w sumie ok 2 h z planowanych 8 h pracy na kawkach, obiadkach i papieroskach. Jeśli robota jest zrobiona, to nikogo nie powinno interesować, czy zrobiona jest z domu, działki czy Azerbejdżanu. A że spółka zainwestowała w nowoczesne biuro? Nieudana inwestycja to nie problem pracownika. W dzisiejszych czasach praca zdalna to nie przywilej, pracownicy tego oczekują i jeśli będziecie ich zmuszać do bezsensownych dupogodzin w biurze, to kadra zacznie się wykluczać i przechodzić do normalnych firm - bez obsesji kontroli i coachingowych bzdetów o "świadomości zespołu".

Zaraz znowu fajni ludzie zaczną odchodzić do iberionu a szefowie w wp nie będą wiedzieli dlaczego

Żenada. Nikt na siłe zmuszał do powrotu nie będzie. Nie podoba sie to dowidzenia. Wszędzie na świecie jest trend powrotu do biur i cieszcie sie ze 3 a nie 5, bo i to zaraz sie skonczy. Jak komuś się nie chce ruszyć d*** do biura i szanować zasad wymaganych przez pracodawcę, to niech siedzi w domu, ale niech nie oczekuje ze mu firma będzie przelewać kasę na jego warunkach. Jak sami tacy jesteście przedsiębiorczy, efektywni i pracowici to zakładajcie własne firmy i wypłacajcie sobie pensje sami. Szybko docenicie co to znaczy praca w korpo, darmowe latte, opieka medyczna, fitnessy, sresy, urlopy i przelewy co miesiąc. Takie rzeczy jak kasa za siedzenie w domu to w kochani w opiece społecznej albo pracach chałupniczych. Go for it.