Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Waliszewski: Nie wierzę w tradycyjny podział na reklamę tv, prasową, radiową i internetową
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (6)
WASZE KOMENTARZE
Moje zdanie na temat Google jest następujące: kochani Bardzo Wam dziękuję za zaspokajanie moich potrzeb poznawczych! Bez Was wiedziałabym mniej i byłabym bardziej uboga rozumowo! Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz Wam dziękuję.
nie ma znaczenia w co wierzysz, bo robisz to co ci każą z centrali
Co to znaczy, że wyniki są "organiczne"?
Miałam nadzieję, że przynajmniej jakość tekstów publikowanych w specjalistycznym portalu, będzie różniła się od tego, co przedstawiają masówki. Słowniki nie gryzą. Zarówno słownik wyrazów obcych jak i słownik języka polskiego mają swoje odpowiedniki elektroniczne. Można - a nawet należy z nich korzystać.
Czy w każdym możliwym zdaniu musimy używać kalek językowych z angielskiego? ("targetowalny format video" - że co, proszę?).
Od kiedy zdania zaczyna się od "no właśnie" ? Dno dna i wodorosty mułem (osadem, nie ssakiem) przykryte.
Pan od Google, gdyby miał odpowiednie wykształcenie kierunkowe wiedziałby, że reklama radiowa, prasowa i telewizyjno - internetowa (de facto łączona) różnią się diametralnie. Jeśliby zrównać je wszystkie powstanie papka dziennikarska na poziomie owych zamulonych wodorostów, o których wcześniej wspomniałam, które skarmiane w globalnym społeczeństwie tworzą odbiorcę typu "kali lubić jak się świeci, kali zjeść bo się świeci". Rozumiem, że jako "branża" dążymy do tego aby nasz potencjalny odbiorca zupełnie przestał myśleć?
Tworząc troglodytów dziwimy się, że kiedy, raz na jakiś czas, ktoś zrobi coś "ambitnego" (czyt. przyłoży się do pracy) nagle nie może znaleźć rozumiejących odbiorców... bardzo pięknie. Daleko zajedziemy... :) Odbiorców do ciężkiej anielki trzeba edukować a nie redukować!. Dziękuję, pozdrawiam.