Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Memogenna okładka „Vogue Polska”, czyli ironia jako narzędzie marketingowe
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
Memy służą wyśmiewaniu.
Koniec, kropka.
"Czy kpiące obrazki są paradoksalnie najlepszą formą promocji tytułu?". No chyba kufa nie. Miało być czasopismo premium glamour, a okazało się, że okładka ma tyle uroku, co worek kartofli. A jeżeli spece o-bardzo-długich-fantazyjnie-brzmiących-nazwach-stanowisk sądzą, że to promocja, to niech mnie oświecą i powiedzą, o ile - dzięki wyśmianiu okładki - zwiększy się sprzedaż pisma. Bo w mojej ocenie efekt może być odwrotny od zamierzonego: widzę kogoś z Vogue w ręku - myślę "Jak bardzo trzeba nie mieć gustu, żeby kupić coś o takiej okładce?".
"Izabela Sykut podkreśla zaś, że dzięki wirusowemu rozprzestrzenianiu się memów, tytuł zyska przede wszystkim publicity" - straszne zdanie pod względem językowym :(