Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Portale nie wycofują się z treści o wojnie w Ukrainie. „Dramaturgia medialna rządzi się swoimi prawami”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (23)
WASZE KOMENTARZE
Na Onecie największy polew miałem z niejakiego Jurasza (czy jakoś tak). Gość codziennie walił nowe analizy, co zrobi Putin (zazwyczaj kompletnie wykluczające się z poprzednimi). Merytoryki było w tym niewiele, za to jadu tyle, że najwięksi rusofobi mogliby się zatruć. :) Być może dlatego złośliwy Władimir Władimirowicz za bardzo nie przejmował się tymi opiniami i na ogół wybierał zupełnie inny scenariusz. :) Co wtedy robił onetowy "ekspert"? Za każdym razem, gdy analiza się nie sprawdziła, przedstawiał to jako dowów na słabość i przegraną Putina. :D I telenowela mogła trwać dalej. Myślałem, że redakcja w końcu się wkurzy i przestanie publikować te brednie... ale widocznie więcej ludzi klikało w to dla beki i hajsik sie zgadzał. :)
𝙽𝚊𝚓𝚋𝚊𝚛𝚍𝚣𝚒𝚎𝚓 𝚛𝚘𝚣𝚠𝚊𝚕𝚊ł𝚢 𝚖𝚗𝚒𝚎 "𝚊𝚗𝚊𝚕𝚒𝚣𝚢" 𝚗𝚒𝚎𝚓𝚊𝚔𝚒𝚎𝚐𝚘 𝚆𝙹 𝚗𝚊 𝙾𝚗𝚎𝚌𝚒𝚎 (𝚌𝚣𝚢 𝚛𝚊𝚌𝚣𝚎𝚓 𝚣𝚓𝚊𝚍𝚕𝚒𝚠𝚎 𝚏𝚎𝚕𝚒𝚎𝚝𝚘𝚗𝚒𝚔𝚒, 𝚋𝚘 𝚖𝚎𝚛𝚢𝚝𝚘𝚛𝚢𝚔𝚒 𝚋𝚢ł𝚘 𝚝𝚊𝚖 𝚗𝚒𝚎𝚠𝚒𝚎𝚕𝚎). 𝙸𝚖 𝚋𝚊𝚛𝚍𝚣𝚒𝚎𝚓 ó𝚠 "𝚎𝚔𝚜𝚙𝚎𝚛𝚝" 𝚜𝚝𝚊𝚛𝚊ł 𝚜𝚒ę 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚠𝚒𝚍𝚣𝚒𝚎ć, 𝚌𝚘 𝚣𝚛𝚘𝚋𝚒 𝙿𝚞𝚝𝚒𝚗, 𝚝𝚢𝚖 𝚋𝚊𝚛𝚍𝚣𝚒𝚎𝚓 𝚣ł𝚘ś𝚕𝚒𝚠𝚢 𝚆𝚘ł𝚘𝚍𝚒𝚊 𝚗𝚒𝚎 𝚌𝚑𝚌𝚒𝚊ł 𝚔𝚘𝚛𝚣𝚢𝚜𝚝𝚊ć 𝚣 𝚙𝚘𝚍𝚜𝚞𝚗𝚒ę𝚝𝚎𝚐𝚘 𝚜𝚌𝚎𝚗𝚊𝚛𝚒𝚞𝚜𝚣𝚊. :) 𝚆𝚝𝚎𝚍𝚢 𝚘𝚗𝚎𝚝𝚘𝚠𝚢 𝚊𝚗𝚊𝚕𝚒𝚝𝚢𝚔 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚍𝚜𝚝𝚊𝚠𝚒𝚊ł 𝚝𝚘 𝚓𝚊𝚔𝚘 𝚜ł𝚊𝚋𝚘ść 𝚒 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚐𝚛𝚊𝚗ą 𝙿𝚞𝚝𝚒𝚗𝚊 𝚒 𝚜𝚙𝚎𝚔𝚝𝚊𝚔𝚕 𝚣𝚊𝚌𝚣𝚢𝚗𝚊ł 𝚜𝚒ę 𝚘𝚍 𝚙𝚘𝚌𝚣ą𝚝𝚔𝚞. 𝙳𝚣𝚒𝚎𝚜𝚒ą𝚝𝚔𝚒 "𝚊𝚗𝚊𝚕𝚒𝚣" 𝚝𝚛𝚣𝚊𝚜𝚔𝚊𝚗𝚢𝚌𝚑 𝚌𝚘𝚍𝚣𝚒𝚎𝚗𝚗𝚒𝚎 𝚒 (𝚜𝚒łą 𝚛𝚣𝚎𝚌𝚣𝚢) 𝚗𝚊 𝚘𝚐ół 𝚠𝚢𝚔𝚕𝚞𝚌𝚣𝚊𝚓ą𝚌𝚢𝚌𝚑 𝚜𝚒ę 𝚣 𝚠𝚌𝚣𝚎ś𝚗𝚒𝚎𝚓𝚜𝚣𝚢𝚖𝚒. 𝙼𝚢ś𝚕𝚊ł𝚎𝚖, ż𝚎 𝚛𝚎𝚍𝚊𝚔𝚌𝚓𝚊 𝙾𝚗𝚎𝚝𝚞 𝚠 𝚔𝚘ń𝚌𝚞 𝚝𝚘 𝚞𝚔𝚛ó𝚌𝚒, 𝚊𝚕𝚎 𝚠𝚒𝚍𝚊ć... 𝚣𝚋𝚢𝚝 𝚠𝚒𝚎𝚕𝚎 𝚘𝚜ó𝚋 𝚌𝚣𝚢𝚝𝚊ł𝚘 𝚍𝚕𝚊 𝚋𝚎𝚔𝚒. ;)
𝚃𝚢𝚖𝚌𝚣𝚊𝚜𝚎𝚖 𝚠 𝚛𝚎𝚍𝚊𝚔𝚌𝚓𝚒 𝚆𝙼: 𝚔𝚊𝚜𝚘𝚠𝚊𝚗𝚒𝚎 𝚔𝚘𝚖𝚎𝚗𝚝𝚊𝚛𝚣𝚢, 𝚋𝚢 𝚘𝚋𝚛𝚘𝚗𝚒ć 𝚍𝚘𝚐𝚖𝚊𝚝 𝚘 𝚗𝚒𝚎𝚘𝚖𝚢𝚕𝚗𝚘ś𝚌𝚒 𝚍𝚣𝚒𝚎𝚗𝚗𝚒𝚔𝚊𝚛𝚣𝚊. :𝙳