Czy nie uważacie, że zakrawa na zwykłą głupotę, kiedy jedyną strategią medialnych szefów na spadającą sprzedaż gazety jest dalsze obcinanie stawek za teksty, czyli towar dla którego ktoś ten produkt kupuje. Zwłaszcza dziennikarzom śmieciarzom, z którymi umowy podpisuje się ewentualnie po puiblikacji pro forma dla US. Studenci z darmowych stażów już dawno uciekli do innych sektorów, gdzie przynajmniej jest jakaś nikła szasa na zatrudnienie. To tak jakby spadała sprzedaż jogurtu, a jedynym sposobem na opanowanie kryzysu było dosypywanie do niego trocin z nadzieją, że klienci tak się w nich rozsmakują, że sprzedaż cudem zwiększy. To chyba katolicka wiara w cuda, cudu jednak nie czyni.

Teksty ważne i mądre mają swoją cenę i nikt nie obcina za nie stawki. Co innego pospolite gnioty, zapychacze szpalt. Przepisywane z internetu na kolanie. I tak dziwne, że jeszcze są wyceniane. Kolejny raz z rzędu. Żadne oznaczenia literkami cp im nie pomogą.

Pani Prezes RASP twardo obstaje przy pomysle Pola i Rudzkiego, choc pod rzadami celebrytow tytul idzie na dno jak po rowni pochylej. Mozna by rzec: bo ja lubie chlopakow i co mi zrobicie?