Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Film „Tylko nie mów nikomu” hitem w internecie. Ponad 14 mln wyświetleń, zapowiedź współpracy z Netfliksem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (28)
WASZE KOMENTARZE
Bez sensu porównywać oglądalność filmu "Kler" na który trzeba było kupić bilet z darmowym filmem na YT.
https://www.polsatnews.pl/wideo/poeta-oskarza-o-molestowanie-wysoko-postawionego-hierarche-z-wroclawia-wsunal-reke-pod-moja-koldre_6745654/
Sprawy molestowania przez kardynała Gulbinowicza ujawnionej po filmie Sekielskiego nie podjęły największe portale: Gazeta.pl, wp.pl, onet.pl, interia.pl
Podobnie oczywiście media katolickie i rządowe.
W mediach katolickich wygląda to tak jak opisał Stefan Sękowski (były pracownik Gościa Niedzielnego) na swoim facebooku:
"Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego film o pedofilii w Kościele muszą robić bracia Sekielscy i dlaczego demaskatorskich materiałów na ten temat nie piszą np. dziennikarze "Gościa Niedzielnego" lub "Niedzieli", opowiem Wam historię ks. Jacka Stępczaka.
Ks. Stępczak był redaktorem naczelnym "Przewodnika Katolickiego" wydawanego przez, w uproszczeniu archidiecezję poznańską. W 2001 roku napisał z kilkoma innymi księżmi i jednym świeckim list do delegatów episkopatu na Synod w Rzymie o tym, że abp Juliusz Paetz molestuje kleryków. Biskupi sprawę olali a informację o aferze musiała do Jana Pawła II przemycić Wanda Półtawska. Gdy mleko się rozlało i o sprawie napisała "Wyborcza", ks. Stępczak odmówił publikacji na łamach "PK" listu w obronie abp Paetza (sic!). Wtedy został przezeń zwolniony ze stanowiska, zakazano mu posługi na terenie diecezji i wysłano na misje do Zambii gdzie zaraził się malarią. Wyjeżdżając na misje "skruszony" ks. Stępczak opublikował samokrytykę, w której pisał: "popełniłem bardo poważny błąd działając na szkodę Kościoła, a zwłaszcza burząc dobre imię ks. abpa Juliusza Paetza, ówczesnego Metropolity Poznańskiego". Diabli wiedzą, jak go do tego nakłoniono. No więc tak to wygląda."
Ale nie media katolickie są tu decydującym problemem. Decydujące jest to, że z cenzury zwykle nie wychylają się żadne media. Tym razem se.pl się wychyliło, polsat, pudelek i nczas powieliły to chociaż jest się na co powoływać przy "czepianiu się".
Bardzo dziękuję za realizację filmu. Od producentów po ofiary tych strasznych czynów, które odważyły się wyjść i krzyczeć. Nie wiem czy istnieje jakaś forma zadośćuczynienia dla ofiar. Może taka, aby w społeczeństwie nie było przyzwolenia na takie czyny i brak reakcji kościoła (jako instytucji) nie było przez społeczeństwo tolerowane (głośno i z odwagą). Wszyscy powinniśmy bić się w pierś i pochylić czoła ze wstydu. Krzyk ofiar powinien być dla nas wszystkich kubłem zimnej wody. Bóg jest jeden, a my księży od dziesięcioleci traktujemy prawie jak Bogów, na których nie można powiedzieć złego słowa, zamiast tępić bezgranicznie złe uczynki. Co może być gorszego (gdzie zmierzamy jako ludzkość), gdy osoba do której ludzie mają największe zaufanie, powierzając im z zamkniętymi oczami swoje dzieci, dopuszcza się aktów takich zbrodni, nie raz tylko wiele razy. Jeden raz może być słabością i pomyłką. Wiele razy nie nie jest pomyłką, tylko świadomym szerzeniem zła - bo mieli na to przyzwolenie. I to jest największa krzywda dla ofiar. Bo co może być gorszego, niż haniebny fakt zamiatania tych zbrodni pod dywan (w imię czego?) czyli przyzwolenia ze strony instytucji kościelnych na kolejne krzywdy. Oby Wam Bóg wybaczył.
Jeżeli nie chcemy dopuścić do takich aktów przemocy w przyszłości tej bliskiej i dalekiej, nie możemy przede wszystkim tolerować zła, szczególnie u tych którzy z racji funkcji społecznej cieszą się zaufaniem ludzi.