wybrał jedyną możliwą opcje - spotykać się z panem prezesem byłoby oddaniem mu swojego brandu (co by nie mówić) na użytek korporacji i zdać się na manipulacje tejże. to tak proste i oczywiste.
co do "rozkręcania" czegokolwiek. to ludzie rozkręcili. a poza tym, co innego rozkręcić, a co innego dokonać autopacyfikacji. na szczęście do niej nie doszło.

A gdyby sie spotkal, to zaraz by gadano, ze sie sprzedal. To nie prawnik, ani zaden wodz ruchu uciesnionych. Po prostu zwrocil uwage na problem.

a jakby się zgodził, to zaraz by się odezwali, że jakim prawem występuje w imieniu 2,5 mln klientów.