Problemem jest to, że ta Pani nie zna się na sporcie. Może robić materiały okołosportowe np. o igrzyskach, aferach, ale trudno ją wykorzystać np jako reportera meczowego.
Trudno się dziwić decyzji dyrekcji. Na rynku jest wiele osób, które są w stanie robić to co Pani Justyna a ich wiedza o sporcie jest nieporównywalnie większa.

Dla mnie jej materiały z Korei były ponure. Jak gdyby robione na przymus. Widać było, że się cieszy, gdy nie musi się sama wypowiadać, a sportowiec czy ktoś inny gada do kamery.

Szczerze, to miejscami podczas relacji z Pjongczangu miałem wrażenie że to bardziej materiał pasujący bardziej do tej drugiej Korei...