Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Trybunał Sprawiedliwości UE rozstrzygnął spór o linki do zdjęć z „Playboya”: publikacja takich odnośników może być nielegalne
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (5)
WASZE KOMENTARZE
Zamieszczanie linków nielegalne. Ha, ha, ha, ha! Padło jurystom na mózg. Pojęcia nie mają, jak działa Sieć.
Nie chodzilo o link tylko o zdjecia, ktore ktos umiescil na stronie pozwalajacej je sciagnac. Gdyby to byl link do strony www Playboya sytuacja bylaby inna i nie byloby problemu
W starożytnym Rzymie często uchwalano prawa niewykonalne. I tak na przykład w czasie wojen punickich uchwalono prawo zakazujące kobietom "strojenia się". Zamysł był, zdawało się słuszny: Zbędnie wydatkowane złoto przeznaczane na biżuterię i zakup importowanych tkanin miało wzmocnić obronność.
Efekt? Projektodawca prawa podróżował po Rzymie w lektyce z zasuniętymi zasłonami, by nie musieć oglądać, jak powszechnie łamane jest prawo, które sobie zmyślił.
Wywód prawniczy "uroczy". Dzieli na profesjonalistów, którzy zarabiają w internecie i na których nakłada się większe ciężary, od nieprofesjonalistów, którzy muszą reagować tylko na wezwanie. I to wszystko byłoby ładnie w świecie produkcji butów, murarstwa, mechaniki samochodowej.
Ale w internecie obok "pełnych profesjonalistów" (czyt.: i tak nieuchwytnych piratów) większość stanowią półprofesjonaliści. Tacy, którzy gdzieś tam refinansują się reklamą, zamieszczają pół-częstotliwie treści.
Realnie: tylko ci, którzy wiedzą o tym, że zamieszczają treści łamiące prawa autorskie, mają wiedzę o stanie prawnym zamieszczanych treści. Największe podmioty profesjonalne - zazwyczaj mają taką wiedzę, ale co rusz słyszymy, o jakiejś "wtopie" ze zdjęciem, etc. (np. w polskiej reklamie napoju alkoholowego, która zakończyła się sprawą karną). Dla mniejszego profesjonalisty lub zwykłego użytkownika półprofesjonalnego analiza prawnoautorska jest realnie niewykonalna.