Panie Kubo dawałam Panu szansę, chociaż bardzo, bardzo dziwiłam się, że Pan to wziął. Atak na Pana Manna i obrona Semki to Pana upadek. Nie Pan powinien na antenie przepraszać Niedźwieckiego, ale, że Pan to zrobił to nie jest Pana grzechem tylko TO JEST wykonaniem polecenia, żeby słuchaczom zatkać usta i uszy. Pan polegnie.. dziennikarze, którzy wrócili do pracy nie są negatywnie oceniani - TO ONI dali Panu kredyt zaufania... a dziennikarze muzyczni jeszcze nie i Pan wie dlaczego. Pan nie uratuje Trójki a siebie utopi. Szkoda, wszystkiego szkoda....

Z jednej strony widać zaangażowanie, z drugiej - absurdalność tej sytuacji. Pan Strzyczkowski przeprasza, chociaż nie zawinił. Krytykuje Manna, (który w publicznym radio już nie pracuje) za zaangażowanie polityczne, a jednocześnie stwierdza że Semka jako dziennikarz i prowadzący jest OK.
Niestety wygląda na to, że znaleźli człowieka, który z sentymentu daje twarz wyrachowanej manipulacji.

Prezes Agnieszka Kamińska kieruje się w życiu mottem: "Życie jest za krótkie, żeby czekać na swoją kolej". Pan Kuba Strzyczkowski niestety też. Jest śliski jak wąż. Przykro słuchać jego rozmowy z red. Olszańskim. Nie dziwota, że ma kłopot z Mirkiem Rogalskim. Dwa węże w trójkowym terarium, o jednego za dużo...