"Naażniejsze jednak jest dojście do prawdy: CZY MACIEREWICZ JEST AGENTEM ROSYJSKICH SŁUŻB? CZY TYLKO TEN JEDEN DOKUMENT, TĘ JEDNĄ INFORMACJĘ TAJNĄ PRZEKAZAŁ ROSJI? Wiemy, że działał i działa w interesie rosji siejąc destrukcję i zamęt w ogłupionej części elektoratu.
Wiemy, ze korzystał z uśpionych w ameryce tw. Wiemy, że wiedza z raportu nie tylko rozwalała polskie siatki wywiadowcze na świecie, ale także denuncjowała współpracujących z nimi obywateli innych państw, zwłaszcza rosji, ze wszystkimi możliwymi dla tych ludzi konsekwencjami, więzieniem a nawet śmiercią. Ale znacznie więcej nie wiemy. Nie wiemy na czyje zlecenie przekazał ten raport rosjanom? Bo przecież nikt nie ma złudzeń, że nie chodziło o tłumaczenie, zbędne i polsce kompletnie niepotrzebna. To przykrywka drogi przekazywania informacji i kontaktu operacyjnego wraz z dorobioną do tego legendą „tłumaczenia”.
A najważniejsze pytanie jakie za tym wszystkim stoi; to czy robił to sam, czy też za wiedzą lub na polecenie swoich szefów: braci kaczyńskich tak blisko przez całe życie przecież powiązanych z ludźmi pzpr i komunistycznego systemu władzy."
ERKA2017-09-05 03:13
00
Antoni M. nie pozwał dziennikarza do sądu, tylko doniósł na niego do prokuratury. Raczej jest różnica.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Tomasz Piątek pozwał „Gazetę Polską”, poszło o książkę „Macierewicz i jego tajemnice”. ”Opublikowali kłamstwa”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
"Naażniejsze jednak jest dojście do prawdy: CZY MACIEREWICZ JEST AGENTEM ROSYJSKICH SŁUŻB? CZY TYLKO TEN JEDEN DOKUMENT, TĘ JEDNĄ INFORMACJĘ TAJNĄ PRZEKAZAŁ ROSJI? Wiemy, że działał i działa w interesie rosji siejąc destrukcję i zamęt w ogłupionej części elektoratu.
Wiemy, ze korzystał z uśpionych w ameryce tw. Wiemy, że wiedza z raportu nie tylko rozwalała polskie siatki wywiadowcze na świecie, ale także denuncjowała współpracujących z nimi obywateli innych państw, zwłaszcza rosji, ze wszystkimi możliwymi dla tych ludzi konsekwencjami, więzieniem a nawet śmiercią.
Ale znacznie więcej nie wiemy. Nie wiemy na czyje zlecenie przekazał ten raport rosjanom? Bo przecież nikt nie ma złudzeń, że nie chodziło o tłumaczenie, zbędne i polsce kompletnie niepotrzebna. To przykrywka drogi przekazywania informacji i kontaktu operacyjnego wraz z dorobioną do tego legendą „tłumaczenia”.
A najważniejsze pytanie jakie za tym wszystkim stoi; to czy robił to sam, czy też za wiedzą lub na polecenie swoich szefów: braci kaczyńskich tak blisko przez całe życie przecież powiązanych z ludźmi pzpr i komunistycznego systemu władzy."
Antoni M. nie pozwał dziennikarza do sądu, tylko doniósł na niego do prokuratury. Raczej jest różnica.
Brawo redaktorze, z kłamcami do sądu!