To już chyba koniec kariery farbowanego Lisa. Po wyborach wyleci z TVP na zbity pysk, a biorąc pod uwagę jego marną reputację niemiecki właściciel jego tygodnika też nie powinien chcieć mieć z nim nic do czynienia.
xm2015-05-19 17:48
00
Elegancka ustaweczka resortowych mediów - Komor do Wojewódzkiego, Karolak do Lisa. Jeszcze Holand, Saramonowicz do spółki, oraz cytaty z monitoringu Fundacji Batorego. Kopacz dokopała się sukcesów CD Projekt właśnie teraz. Koryto ucieka, w chlewiku rwetes i pokwikiwanie.
Reszort2015-05-19 18:13
00
Ze słów red. Lisa można wyciągnąć wniosek, że to w sumie wina p. Dudy, a konkretnie jego "nieosiągalnego" sztabu... Swoją drogą jak TVP, zwana publiczną, może dać się traktować jak prywatny folwark propagandowy jednego dziennikarza; elementarną zasadą etyczno-warsztatową jest kontrapunkt, czyli powinni być zaproszeni reprezentanci/rzecznicy obu stron.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Tomasz Lis cytat z twitterowej „Kingi Dudy” wytłumaczył błędem współpracowników
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (36)
WASZE KOMENTARZE
To już chyba koniec kariery farbowanego Lisa. Po wyborach wyleci z TVP na zbity pysk, a biorąc pod uwagę jego marną reputację niemiecki właściciel jego tygodnika też nie powinien chcieć mieć z nim nic do czynienia.
Elegancka ustaweczka resortowych mediów - Komor do Wojewódzkiego, Karolak do Lisa. Jeszcze Holand, Saramonowicz do spółki, oraz cytaty z monitoringu Fundacji Batorego. Kopacz dokopała się sukcesów CD Projekt właśnie teraz. Koryto ucieka, w chlewiku rwetes i pokwikiwanie.
Ze słów red. Lisa można wyciągnąć wniosek, że to w sumie wina p. Dudy, a konkretnie jego "nieosiągalnego" sztabu... Swoją drogą jak TVP, zwana publiczną, może dać się traktować jak prywatny folwark propagandowy jednego dziennikarza; elementarną zasadą etyczno-warsztatową jest kontrapunkt, czyli powinni być zaproszeni reprezentanci/rzecznicy obu stron.