Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
To nie branża tylko właściciele budynków zaśmiecają miasta reklamami outdoorowymi
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
Rzeczywiście, gdyby nie te transparenty "sprzedam"!... Jakież nasze miasta byłyby wtedy piękne.... No to mamy winowajcę.
Ci, którzy płacą za stawianie reklam w każdym ogródku i na każdym płocie oczywiście nie mają z tym nic wspólnego...
Że nic nie wytwarzasz. Nic nie produkujesz. Napiedalasz tylko perswazywnym przekazem. „Kupuj". „Pracuj", „Posiadaj”.
Wyobraź teraz sobie.
ZNIKASZ.
Zabierasz swoje bilboardy.
Chuj na kaczych łapach za Tobą nie płacze.
"A przecież idea Prezydenta jest zupełnie inna i polega na jak najlepszym z punktu widzenia krajobrazu (także miejskiego) wykorzystaniu przestrzeni publicznej dla uporządkowanej reklamy. " Mocne, a więc prezes Kaczoń wie lepiej od Prezydenta o co Prezydentowi chodzi. Nie o ochronę, tylko o to, żeby jak najlepiej wykorzystać przestrzeń publiczną dla reklamy. Padłem :)
Jeśli chodzi o Paryż, to proponuję "pozwiedzać" na Street View i porównać z Warszawą. Nie trzeba dokonywać karkołomnych obliczeń. W metrze podobno mają "polski burdel". Mieszkańcy bardzo tego nie lubią, posuwają się do rozwalania wyświetlaczy młotami.
Proponuje jeszcze "odwiedzić" Houston, miasto pod wieloma względami bardzo podobne do Warszawy. Reklam NIE MA.
Pan Kaczoń chyba niestety nie rozumie kilku ważnych pojęć. Szyld to nie reklama, w Sao Paulo zostawiono szyldy, reklamy na nowych warunkach powróciły dopiero później. Również pozytywny przykład "reklamy" z Krakowskiego Przedmieścia nie jest reklamą, tylko promocją wydarzenia kulturalnego (podobnie reklamami nie są akcje społeczne np. zachęcające do oddawania krwi itp.).
W albumie "Polski Outdoor" (do pobrania bezpłatnie) wiele stron zajmują "dzieła" członków Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej i próba wybielania się jest żałosna. Każdy rodzaj reklamy zaśmieca przestrzeń!