Możliwe też, że Polonez jest lepszym samochodem, niż Tesla, a Jarek Kaczyński lepszym lekkoatletą, niż Usain Bolt.
Nick2017-10-20 09:05
00
Chyba się Wam dwa artykuły skleiły. Coś tam o Effie i nagle boom: PiS.
kek2017-10-20 09:10
00
Drogi Panie Szymonie, Klienci nie chcą brać udziału w konkursach kreatywnych nie dlatego, że nie dostrzegają w nich potencjału, czy nie chcą pomóc agencji zdobyć nagrody czy wyróżnienia. Klienci nie chcą mieć nic wspólnego z festiwalem ghostów (a tak postrzegany jest KTR), czy pompowaniem kampanii na papierze, by robiły wrażenie skutecznych (to już Effie). Pomijam już to, że na tydzień przed oficjalnym terminie oddania prac nikt nie pracuje dla klientów, ale szuka na szybko dostępnych nośników reklamowych, albo biega do klientów z genialnymi pomysłami na kampanię "na konkurs", która składa się zwykle z jednej emisji w magazynach takich jak kwartalnik funeralny "Bóg tak chciał" czy "Głos Bemowa". Na szczęście (dla agencji) trudno jest znaleźć nośniki na ostatnią chwilę, więc termin oddania prac zostaje przesunięty o kolejny tydzień, co raduje wydawców powyższych magazynów i gazet, ale średnio raduje klientów, bo oznacza to dla nich, że ich maile i telefony przez kolejny tydzień pozostaną bez odpowiedzi.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Szymon Gutkowski: możliwe, że polski konkurs Effie najlepszy obok amerykańskiego
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (10)
WASZE KOMENTARZE
Możliwe też, że Polonez jest lepszym samochodem, niż Tesla, a Jarek Kaczyński lepszym lekkoatletą, niż Usain Bolt.
Chyba się Wam dwa artykuły skleiły. Coś tam o Effie i nagle boom: PiS.
Drogi Panie Szymonie,
Klienci nie chcą brać udziału w konkursach kreatywnych nie dlatego, że nie dostrzegają w nich potencjału, czy nie chcą pomóc agencji zdobyć nagrody czy wyróżnienia.
Klienci nie chcą mieć nic wspólnego z festiwalem ghostów (a tak postrzegany jest KTR), czy pompowaniem kampanii na papierze, by robiły wrażenie skutecznych (to już Effie). Pomijam już to, że na tydzień przed oficjalnym terminie oddania prac nikt nie pracuje dla klientów, ale szuka na szybko dostępnych nośników reklamowych, albo biega do klientów z genialnymi pomysłami na kampanię "na konkurs", która składa się zwykle z jednej emisji w magazynach takich jak kwartalnik funeralny "Bóg tak chciał" czy "Głos Bemowa". Na szczęście (dla agencji) trudno jest znaleźć nośniki na ostatnią chwilę, więc termin oddania prac zostaje przesunięty o kolejny tydzień, co raduje wydawców powyższych magazynów i gazet, ale średnio raduje klientów, bo oznacza to dla nich, że ich maile i telefony przez kolejny tydzień pozostaną bez odpowiedzi.