pozostanie nam krótki zarys historii nomenklatury w mediach, który wygląda następująco. Rozpoczynamy pracę w mediach. Nie wychodzi. Dziwni z nas dziennikarze. Nikt nie chce nas słuchać, oglądać ani czytać. Wspierani przez naszych poprzedników, a dziś już "polityków", przenosimy się do administracj i wtedy na nasze odrapane biurka Wszechpartyjny Belfegor Misji zsyła drewniany model rzeczywistości. Wracamy z nim do mediów. Teraz im pokażemy. My, notoryczne psuje, na naszym drewnianym modelu, zesłanym przez Wszechpartyjnego Belfegora Misji, wyjaśnimy tym słuchanym, oglądanym i czytanym, że błądzą i jeśli nie chcą spaść w czarną otchłań dys-misji muszą uwierzyć w nasze urojenia. My, których nikt nie chciał słuchać, oglądać ani czytać wiemy lepiej. Z filmów, słuchowisk i rozmów w urzędzie. Słuchani, oglądani i czytani powoli zrozumieją swoją życiową klęskę i będą zazdrościli nam objawienia. Uratujemy ich. Zrezygnujemy z mrocznych komercyjnych dochodów, których i tak nie umiemy wypracować, i przekażemy je tym, którzy nie dostąpili objawienia. I zdarzy się cud. Słuchani, oglądani i czytani, ale pozbawieni drewnianego modelu rzeczywistości, zesłanego nam przez Wszechpartyjnego Belfegora Misji, w ramach ekspiacji nałożą na siebie podatek i stworzą Fundusz Misji Publicznej, abyśmy mogli udoskonalać nasz drewniany model rzeczywistości. My, notoryczne psuje, za wasze pieniądze, udoskonalimy ten nasz drewniany model rzeczywistości i wtedy dopiero wam pokażemy, za to, że nie chcieliście nas słuchać, oglądać ani czytać.
Semen Zabuski2012-07-26 02:56
00
Gatunkowi Homo Sapiens Sapiens od dawna wiadomo, że abonament w Polsce ostatecznie zaniknie w wyniku rosnącej świadomości widzów i słuchaczy przez lata nabijanych w butelkę. Przez lata reguły były brutalne a proste. Partyjne koalicje, eufemistycznie zwane medialnymi, uderzały na TVP i PR od frontu, dzieliły stanowiska i sprawowały swoje prymitywne rządy niszcząc państwowe media. Pracownicy mediów musieli uprawiać politykę, toteż za politykę byli zwalniani przez następnych pracowników, też uprawiających politykę. Nowelizacja ustawy medialnej w 2010 r. miała zakończyć te komiczne i rujnujące Państwo praktyki, dając nam apolityczne media. Część dziennikarzy, szczególnie programów informacyjnych, potraktowała tę legislację poważnie. Nie posądzajmy ich o naiwność. Mieli do tego prawo i dobrą wolę. W końcu obiecali to parlamentarzyści w uchwalonej ustawie, a parlamentarzyści, zgodnie ze składaną przysięgą, kłamać nie mogą. Takie słowo to nie dym, ani nie kurek na dzwonnicy. A jednak dziennikarze zostali znowu oszukani (chyba, że znamy inne słowo). Mniejsza o PR, bo tam dotychczas nie ma konfitur, ale w TVP pojawili się tarzysze partyjni okropnie fałszując starą przyśpiewkę o mediach publicznych oraz o niewidzialnej dla zwykłego śmiertelnika misji. Na marginesie warto wspomnieć, że inkryminowanej misji nie potrafiła na Woronicza znaleźć nawet Najwyższa Izba Kontroli. Nic dziwnego, owa misja to w praktyce podział mediów pomiędzy partyjnych namiestników, ostatnio trafnie i modnie zwanych politrukami. W wyniku zapowiedzianego przez posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską i przewodniczącego KRRiTv Jana Dworaka "odpolitycznienia mediów publicznych" w TVP powstały trzy udzielne polit-biura. PO (w istocie - UD, UW) - Jedynka, Dwójka, Kultura, Historia, itd. PSL - TVInfo. SLD - Polonia i drobiazgi. Zorganizowany przez apolitycznego przewodniczącego KRRiTv Jana Dworaka (UD, UW, PO) cudowny "konkurs" na prezesa Juliusza Brauna, wygrał... apolityczny Juliusz Braun (UD, UW), który wybrawszy również w cudownym "konkursie" dyrektora Jedynki Piotra Radziszewskiego (w pozostałych antenach zabrakło cudów, więc skorzystano ze zwykłego objawienia) usiłował przez pół roku prowadzić z publicznością (m.in. Teatru na Żywo) grę operacyjną pod kryptonimem: Telewizja Apolityczna, ale zagubił się w meandrach konspiracji tracąc wiarę i wiarygodność. Apolitycznego prezesa dzielnie wspierał (wszechobecny w Teatrze na Żywo) jego niedawny bezpośredni przełożony, również apolityczny minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO), i też nie miał do siebie zaufania. Aż dziw bierze, że obaj nie wystąpili jeszcze w programie TVN "Piaskiem po oczach" (być może dlatego, że jest apolityczny). Zdesperowany przewodniczący KRRiTv Jan Dworak oświadczył w końcu, że pełne odpolitycznienie mediów, zwanych (fałszywie - przypis mój) publicznymi, jest niemożliwe i zażądał od Narodu opłat z tytułu posiadania gniazdek elektrycznych. I tu się kończy przypowieść o paradzie słabych blagierów i potrójnym kłamstwie. Politycznym - media w obecnej formule prawnej, a przede wszystkim - faktycznej nie są publiczne i publiczność nie będzie ich utrzymywać. Są partyjne, a zatem abonament, jeśli koniecznie chcą, mogą płacić członkowie dzielących się nimi partii, wg parytetu. Handlowym - TVP i PR to spółki prawa handlowego rozliczane z zysku, czyli działalności komercyjnej (ostatnio ponad 80% przychodów). Mamy tu do czynienia z wieloletnim procederem psucia rynku godzącym w prawa konkurencji i konsumentów, który nie uchodzi w Państwie Prawa (Recht-Stadt) i wolnego rynku. Merytorycznym - abonament to nie towar, ani usługa i racji tego komunistycznego potworka nie można wygrać w żadnym sądzie.
Semen Zabuski2012-07-26 02:58
00
Z respektem dla klubu PO, ale szkoda takiego Sarmaty, jak pan Rafał Grupiński. Warto, aby służył nawie państwowej.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Szef klubu PO: więcej reklam w TVP1 i PR1, misja w TVP2 i PR 2
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (19)
WASZE KOMENTARZE
pozostanie nam krótki zarys historii nomenklatury w mediach, który wygląda następująco. Rozpoczynamy pracę w mediach. Nie wychodzi. Dziwni z nas dziennikarze. Nikt nie chce nas słuchać, oglądać ani czytać. Wspierani przez naszych poprzedników, a dziś już "polityków", przenosimy się do administracj i wtedy na nasze odrapane biurka Wszechpartyjny Belfegor Misji zsyła drewniany model rzeczywistości. Wracamy z nim do mediów. Teraz im pokażemy. My, notoryczne psuje, na naszym drewnianym modelu, zesłanym przez Wszechpartyjnego Belfegora Misji, wyjaśnimy tym słuchanym, oglądanym i czytanym, że błądzą i jeśli nie chcą spaść w czarną otchłań dys-misji muszą uwierzyć w nasze urojenia. My, których nikt nie chciał słuchać, oglądać ani czytać wiemy lepiej. Z filmów, słuchowisk i rozmów w urzędzie. Słuchani, oglądani i czytani powoli zrozumieją swoją życiową klęskę i będą zazdrościli nam objawienia. Uratujemy ich. Zrezygnujemy z mrocznych komercyjnych dochodów, których i tak nie umiemy wypracować, i przekażemy je tym, którzy nie dostąpili objawienia. I zdarzy się cud. Słuchani, oglądani i czytani, ale pozbawieni drewnianego modelu rzeczywistości, zesłanego nam przez Wszechpartyjnego Belfegora Misji, w ramach ekspiacji nałożą na siebie podatek i stworzą Fundusz Misji Publicznej, abyśmy mogli udoskonalać nasz drewniany model rzeczywistości. My, notoryczne psuje, za wasze pieniądze, udoskonalimy ten nasz drewniany model rzeczywistości i wtedy dopiero wam pokażemy, za to, że nie chcieliście nas słuchać, oglądać ani czytać.
Gatunkowi Homo Sapiens Sapiens od dawna wiadomo, że abonament w Polsce ostatecznie zaniknie w wyniku rosnącej świadomości widzów i słuchaczy przez lata nabijanych w butelkę. Przez lata reguły były brutalne a proste. Partyjne koalicje, eufemistycznie zwane medialnymi, uderzały na TVP i PR od frontu, dzieliły stanowiska i sprawowały swoje prymitywne rządy niszcząc państwowe media. Pracownicy mediów musieli uprawiać politykę, toteż za politykę byli zwalniani przez następnych pracowników, też uprawiających politykę. Nowelizacja ustawy medialnej w 2010 r. miała zakończyć te komiczne i rujnujące Państwo praktyki, dając nam apolityczne media. Część dziennikarzy, szczególnie programów informacyjnych, potraktowała tę legislację poważnie. Nie posądzajmy ich o naiwność. Mieli do tego prawo i dobrą wolę. W końcu obiecali to parlamentarzyści w uchwalonej ustawie, a parlamentarzyści, zgodnie ze składaną przysięgą, kłamać nie mogą. Takie słowo to nie dym, ani nie kurek na dzwonnicy. A jednak dziennikarze zostali znowu oszukani (chyba, że znamy inne słowo). Mniejsza o PR, bo tam dotychczas nie ma konfitur, ale w TVP pojawili się tarzysze partyjni okropnie fałszując starą przyśpiewkę o mediach publicznych oraz o niewidzialnej dla zwykłego śmiertelnika misji. Na marginesie warto wspomnieć, że inkryminowanej misji nie potrafiła na Woronicza znaleźć nawet Najwyższa Izba Kontroli. Nic dziwnego, owa misja to w praktyce podział mediów pomiędzy partyjnych namiestników, ostatnio trafnie i modnie zwanych politrukami. W wyniku zapowiedzianego przez posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską i przewodniczącego KRRiTv Jana Dworaka "odpolitycznienia mediów publicznych" w TVP powstały trzy udzielne polit-biura. PO (w istocie - UD, UW) - Jedynka, Dwójka, Kultura, Historia, itd. PSL - TVInfo. SLD - Polonia i drobiazgi. Zorganizowany przez apolitycznego przewodniczącego KRRiTv Jana Dworaka (UD, UW, PO) cudowny "konkurs" na prezesa Juliusza Brauna, wygrał... apolityczny Juliusz Braun (UD, UW), który wybrawszy również w cudownym "konkursie" dyrektora Jedynki Piotra Radziszewskiego (w pozostałych antenach zabrakło cudów, więc skorzystano ze zwykłego objawienia) usiłował przez pół roku prowadzić z publicznością (m.in. Teatru na Żywo) grę operacyjną pod kryptonimem: Telewizja Apolityczna, ale zagubił się w meandrach konspiracji tracąc wiarę i wiarygodność. Apolitycznego prezesa dzielnie wspierał (wszechobecny w Teatrze na Żywo) jego niedawny bezpośredni przełożony, również apolityczny minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO), i też nie miał do siebie zaufania. Aż dziw bierze, że obaj nie wystąpili jeszcze w programie TVN "Piaskiem po oczach" (być może dlatego, że jest apolityczny). Zdesperowany przewodniczący KRRiTv Jan Dworak oświadczył w końcu, że pełne odpolitycznienie mediów, zwanych (fałszywie - przypis mój) publicznymi, jest niemożliwe i zażądał od Narodu opłat z tytułu posiadania gniazdek elektrycznych. I tu się kończy przypowieść o paradzie słabych blagierów i potrójnym kłamstwie. Politycznym - media w obecnej formule prawnej, a przede wszystkim - faktycznej nie są publiczne i publiczność nie będzie ich utrzymywać. Są partyjne, a zatem abonament, jeśli koniecznie chcą, mogą płacić członkowie dzielących się nimi partii, wg parytetu. Handlowym - TVP i PR to spółki prawa handlowego rozliczane z zysku, czyli działalności komercyjnej (ostatnio ponad 80% przychodów). Mamy tu do czynienia z wieloletnim procederem psucia rynku godzącym w prawa konkurencji i konsumentów, który nie uchodzi w Państwie Prawa (Recht-Stadt) i wolnego rynku. Merytorycznym - abonament to nie towar, ani usługa i racji tego komunistycznego potworka nie można wygrać w żadnym sądzie.
Z respektem dla klubu PO, ale szkoda takiego Sarmaty, jak pan Rafał Grupiński. Warto, aby służył nawie państwowej.