Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Dziennikarz „Polityki”: w „Superwizjerze” powtórzono moje ustalenia o Pikio. „Tekst wprowadzał w błąd"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (16)
WASZE KOMENTARZE
Nie wierzę, że można być wydawcą, i nie wiedzieć, że któryś z podległych portali to fabryka trollingu i fałszywych informacji.
Można przyjąć, że autorzy reportażu zwrócili uwagę widza na ważne zjawisko, ale potraktowali je PŁYTKO i nonszalancko jako małą nieistotną sensacyjkę aniżeli zjawisko, które panoszy się wszędzie, bo szybkość dostarczenia newsa jest ważniejsza od jego prawdziwości.
Cieszy fakt, że już nawet TVN zaczyna odcinać się od retoryki prymitywnej rusofobii - trochę to żałosne, gdy liberałowie mówią o Rosjanach identycznym językiem, jak swego czasu prawica o pewnej nacji z Bliskiego Wschodu. Teksty pisane pod tezę: "spisek Ruskich", bez powoływania się na wiarygodne dowody, szanująca się redakcja powinna traktować jak resztę informacyjnego ścieku - ich cytowanie powinno uchodzić za gigantyczny obciach. Zastanawiam się tylko, co siedzi w głowie pismaka, który pisząc "demaskatorski" arykuł o fakenewsowym portalu, podpiera go swoimi (nomen omen) rojeniami. W PRL-u "Polityka" miała jednak inteligentniejszych dziennikarzy...
wszyscy kłamią, więc jaka różnica w fakenewsach. W pewnym sensie ograniczają zaufanie do mediów jako takich i to jest paradoksalnie pozytywna strona ich działalności ;) .