Pozwolę sobie na pytania z gatunku myślo-zbordni: czy gdyby odszedł Michnik, a GW na powrót stałaby się gazetą, to część Czytelników dałaby im drugą szansę?

Ja nie. Bo przecież gazeta to nie tylko redaktor naczelny. To ludzie, którzy w większości zostaną. Problem Wyborczej jest w gruncie rzeczy poważniejszy, bo dotyczy również jej ramienia internetowego. To nie Onet, z którym nikt nie kojarzy żadnego zaangażowania w prasę (kojarzy to słowo klucz, fakty są mniej istotne). Ja nie tylko przestałem czytać Wyborczą, ale również przestałem udzielać się na forum. A stało się to, pamiętam dokładnie, gdy nawet dyskusja o warszawskim transporcie miejskim (nielegalności, w moim odczuciu, obniżki dla osób płacących w Wa-wie podatki) przerodziła się w walkę polityczną zwolenników i przeciwników HGW i PO w ogólności (oczywiście "zostałem" PiS-owcem). Nie wiem, jak trzeba mieć zryty mózg, by wszędzie widzieć podtekst polityczny. I nie wiem, jak trzeba mieć zryty mózg, by dopuścić do odejścia cenionych forowiczów-dyskutantów, pozwalając do rozprzestrzenienia się na własnych stronach takiego szamba. Tam nawet komentarze na Deserze czy podstronach quizowych mają podtekst polityczny! Oczywiście tematem zainteresowania jest zawsze tylko jedna partia. Redakcja tych mediów ma naprawdę poważny problem... Z samą sobą...