Mówi się o tym „dziele” na Woro, ale wyłącznie kwestiach przekroczeń finansowych. Może Pani opowie o kosztach tego proputinowskiego produktu teatropodobnego?
Jacek Koniarz2021-02-24 21:47
00
Ciszej nad tą trumną
Agat2021-02-24 23:34
00
Nie uważam się za znawcę, ale spektakli teatru TVP obejrzałem już sporo, a na żywo też trochę tego było. Trzymałem się do tej pory również zasady, że aby do filmu czy teatru się odnieść, to trzeba dzieło, czy też "dzieło" obejrzeć do końca. Dzisiaj jednak odpuściłem, po prostu nie potrafiłem. Po dwudziestu minutach dałem sobie spokój. W miarę znani i młodzi aktorzy, podobno ciekawa historia, ale coś było nie tak. Zawsze można bronić się wizją reżysera. To jest wytrych zamykający każde drzwi, tzn. dyskusję. Jednak niech mi ktoś wytłumaczy sens rozdzielania scen widokami kołyszącego się na pseudo-wodzie statku z kartonu, czy puszczaniu w tle za oknem filmu przesuwającej się wody? Matko jedyna, przecież wszyscy wiemy że to jest teatr TV, a nie film fabularny z efektami nie-specjalnymi. No i ta gra aktorów jakby wszyscy jechali na rezerwie. Wybaczcie, ale ja tego nie kupuję. Może jestem zwichrowany zbytnio kinem akcji, może mam zbyt wygórowane oczekiwania wobec spektaklu trzymającego się może zamierzonej dynamiki "angielskiej flegmy". Nie wiem, może tak jest, ale po prostu dzisiaj wyłączyłem telewizor po dwudziestu minutach.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Spektakl Borisa Akunina „Lewiatan” 8 marca w ramach Teatru TV w TVP1, Bartosz Konopka reżyserem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (4)
WASZE KOMENTARZE
Mówi się o tym „dziele” na Woro, ale wyłącznie kwestiach przekroczeń finansowych. Może Pani opowie o kosztach tego proputinowskiego produktu teatropodobnego?
Ciszej nad tą trumną
Nie uważam się za znawcę, ale spektakli teatru TVP obejrzałem już sporo, a na żywo też trochę tego było. Trzymałem się do tej pory również zasady, że aby do filmu czy teatru się odnieść, to trzeba dzieło, czy też "dzieło" obejrzeć do końca. Dzisiaj jednak odpuściłem, po prostu nie potrafiłem. Po dwudziestu minutach dałem sobie spokój. W miarę znani i młodzi aktorzy, podobno ciekawa historia, ale coś było nie tak. Zawsze można bronić się wizją reżysera. To jest wytrych zamykający każde drzwi, tzn. dyskusję. Jednak niech mi ktoś wytłumaczy sens rozdzielania scen widokami kołyszącego się na pseudo-wodzie statku z kartonu, czy puszczaniu w tle za oknem filmu przesuwającej się wody? Matko jedyna, przecież wszyscy wiemy że to jest teatr TV, a nie film fabularny z efektami nie-specjalnymi. No i ta gra aktorów jakby wszyscy jechali na rezerwie. Wybaczcie, ale ja tego nie kupuję. Może jestem zwichrowany zbytnio kinem akcji, może mam zbyt wygórowane oczekiwania wobec spektaklu trzymającego się może zamierzonej dynamiki "angielskiej flegmy". Nie wiem, może tak jest, ale po prostu dzisiaj wyłączyłem telewizor po dwudziestu minutach.