Subskrybowałem od początku paywalla Wyborczej i kilka miesięcy temu przestałem. Ile można czytać blog-posty Matczaka i inne trollerskie felietony dziadersów nastawione wyraźnie na polaryzację i generowanie klików z oburzenia. A artykuł przeciw wakacjom kredytowym z wymyśloną historią bogacza z kilkoma mieszkaniami - historią, o której sama autorka napisała, że pochodzi z bankowych korytarzy? GW konsekwentnie obniża poziom i ludzie, szczególnie trochę młodsi niż KOD-erski twardy trzon, to widzą i nie mają ochoty tego finansować.

Skończyły się promocje typu 4,90 zł za miesiąc na ktorych jechałem przez ostatnie 3 lata, to też zrezygnowałem. Czytałem głównie dział warszawski, ale więcej niż 5 zł za czytanie wywodów Jarosława Osowskiego jak to rowery są rozwiązaniem każdego problemu w mieście nie warto płacić. Dobrze podnosi to ciśnienie, ale za 30 zł to już mam dużo kawy :).

Wolę kupić pizzę