Tu nawet nie chodzi, czy słuchacz kojarzy wykonawcę i tytuł utworu. Ważny jest rytm i dynamika dźwięku. Takie badania cyklicznie prowadzi RMF. Puszczają respondentowi 100 fragmentów różnych nagrań i każą mu oceniać, czy chce tego słuchać więcej, czy mniej, czy kompletnie wyrzucić. Rodzina pewnie nie robi tego typu badań, ale redaktorzy z ESKI je kojarzą i wiedzą, co należy dać do playlisty, aby przyciągnąć przeciętnego słuchacza.

Święta prawda z tymi zgranymi do zerzygu hitami. Kto jeszcze słucha I wanna dance witam somebody czy believe Cher? Tylko panowie z radia, którym się wydaje, że znają gust słuchaczy. Złote przeboje, pogoda? Spójrz na tabelkę wyżej. 6 procent? Nawet moja mama nie daje rady słuchać pogody, bo mowi, że ciągle slyszy te same piosenki, jakby jedną płytę składankę tam mieli. Kurcze mieli taki potencjał i wszystko w piach, przez leniwych panów od muzyki, którzy od kilku lat mielą te same piosenki.

Święta prawda z tymi "hitami". Kto jeszcze słucha I wanna dance with somebody Whitney Houston czy Cher? Tylko panowie z radia, którym sie wydaje, że jak po raz tysięczny zagrają janet Jackson to słuchacz przybiegnie. Bo słuchacz to de. bil, który na niczym się nie zna i marzy, żeby Urszula mu śpiewała w drodze do pracy o rysie na szkle. Pogoda, zlote przeboje? Spojrz na tabelę wyżej. 5 procent was satysfakcjonuje? Nawet moja mama nie chce słuchać pogody, bo mówi że w kółko leci to samo, jakby mieli tam jedną płytę składankę. Kurcze mieli taki potencjał i wszystko w piach przez lenistwo panów od muzyki, którzy gardzą słuchaczem, bo ten jest " prosty i nie ma gustu muzycznego". G... prawda, to wy jesteście prości i nie macie
gustu. Zadnego, nie tylko muzycznego.