Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Sławomir Siezieniewski krytykowany za odczytanie apelu dyrekcji TVP3 Gdańsk. "Miałem dyżur, wziąłem to na klatę"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (33)
WASZE KOMENTARZE
No nie, po prostu bohater.
Jak już pisałem wczoraj, pokazał dobitnie mową ciała, że odczytał cudzy tekst.
Coś jak mój proboszcz, który ma dwa sposoby odczytywania listów biskupów. Pierwszy: normalne czytanie, drugi: całkowita utrata intonacji + prędkość x1,5 (gdy się nie zgadza z treścią listu).
Tym niemniej odczytanie listu, że media będą bojkotować element rzeczywistości, którą winny przedstawiać, nigdy nie jest powodem do dumy. Niezależnie od tego, czy się miało dyżur. To zawsze jest list do odczytania ze spuszczoną głową.
No chyba, że ktoś miałby cojones i nie odczytał. Wtedy zarobek w dół, ale nie trzeba spuszczać głowy.
"nie uciekając przed odpowiedzialnością - nie wrobiłem w tę sytuację żadnego z moich kolegów czy koleżanek prezenterów, ani też nie doprowadziłem do niewyemitowania programu"
Sławomir Siezieniewski - pierwszy polski męczennik telewizyjny.