Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Awantura na facebookowym profilu Sephory. "PR nie uznał błędu firmy"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
Ale zaraz - dlaczego marka ma kłaść uszy po sobie, bo jakiś furiat cuda wywijał? Już fakt, że wyrwał ochroniarzowi pilot od bramek i filmiki kręcił zamiast wykonywać polecenia pokazuje, że szedł na konflikt, a potwierdza to jeszcze zmodyfikowana wersja opowieści (rzekome przetrzymywanie). Jak klient narobi im na głowę to mają z uśmiechem rozsmarować? Litości.
Nie widzę też pola do interpretacji - wypunktowali rozbieżności w historii klienta i tyle. Dobry PR to nie tylko wdzięczenie się do każdego, ale i umiejętność obrony marki, gdy zachodzi taka potrzeba. Napisali - jak klient chce, to może wyjaśniać. Tylko że jak mu się opowieść rozjechała to już się nie pokaże, bo wie, że jego wersja zostanie zweryfikowana.
Klient nie jest Bogiem, jest klientem. Jak jest wina firmy, to trzeba przepraszać, ale jak nie - to nie, bo niby czemu? Kto popracował w sprzedaży wie o czym piszę.
Sygnał bramki nie zobowiązuje do zatrzymania. Jeśli nic nie ukradliśmy wówczas nie musimy się zatrzymać pomimo alarmu a przymusowe zatrzymanie będzie wówczas nieuzasadnione i karane jak pozbawienie wolności.
Mógł napisać do Moët Hennessy Louis Vuitton i tam się poskarżyć. :) Wtedy poleciałaby nie tylko pani od PR ale i ktoś z polskiego szefostwa. :)