Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Schetyna na marszu KOD utrudniał pracę dziennikarską Kossakowskiemu? Zbada to prokuratura
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (23)
WASZE KOMENTARZE
Z nagrania wynika że, Kossakowski nie otrzymał odpowiedzi od Schetyny i został odsunięty przez niego lub innego człowieka. Nie został pobity, jego sprzęt nie doznał uszkodzeń. Bez przeszkód kontynuował swój pobyt na marszu. Najwyraźniej odtrącenia ciężko nie przeżył, bo swego wywodu i działalności nie przerwał.
Tylko gdzie była ta praca dziennikarza, którą można było utrudniać?
Praca dziennikarza nie polega na przerwaniu rozmowy innych osób, by wymusić odpowiedzi zdań z tezą zakończonych znakiem zapytania. Praca dziennikarza nie polega na pchaniu kamerki przed twarz ludziom, w chwili nie nadającej się i nieprzeznaczonej dla udzielania wywiadów.
***
Oczywiście, prokuratura ściśle zajmie się sprawą. Wnikliwie. Tylko po co? Jak widać pan z kamerką niezrażony brakiem odpowiedzi od Schetyny, nienaruszony na ciele, z nieuszkodzonym sprzętem, nadal kontynuował nieprzerwanie swe "kamerowanie". A tak pieniądze będą marnowane na biegłego, który będzie próbował ocenić, czy obiektyw zakrywa mankiet kurtki Schetyny, czy inny podobny...
Sprawa może przyjąć niepokojący obrót. Warto sobie przypomnieć jak zaangażowanie były niektóre redakcje w 68r.
Ale nie o tym. Kossakowski jest za mało inteligentny na coś takiego, którzy dziennikarze zgłosili do prokuratury ten "incydent"? Osobiście obstawiam, że pomysł urodził się w jaskini TVP tam gdzie przebywają ci dwaj młodzi o niepolskobrzmiących nazwiskach
Lubimy takie akcje, podchodzić, zaczepiać, prowokować, zadawać niewygodne pytania ...to jest metoda!
To jest niezależne dziennikarstwo! To prawdziwa praca w terenie!