Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Redaktorzy naczelni krytykują wywiady mailowe. „Dopuszczalne tylko w wyjątkowych sytuacjach”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (8)
WASZE KOMENTARZE
"...dziwi, że pojedeyńczy..." no to krytykuj dalej, ale ja bym Ciebie i tak wywalił za "pojedyŃczy"...
może redakcja Wirtualnych mediów podzieli się swoją opinią na temat wywiadów realizowanych drogą mailową?
Dziennikarstwo umarło. Na prośbę wielu naczelnych. Działania "jak najtaniej" doprowadziły do sytuacji, że w redakcjach trudno znaleźć reportera. Są pracownicy medialni, którzy opracowują cudze treści. Przodują w tym telewizje. Żeby cokolwiek "newsowego" pojawiło się w Wiadomościach, czy Faktach - pracownicy medialni muszą najpierw przeczytać informację w gazecie. Reporterami bywają więc jeszcze dziennikarze lokalnych mediów, którzy muszą znaleźć temat ze swojego regionu, ba dopóki nie znajdą nie zobaczą go w telewizji. Tak też jest z wywiadami. Nad dobrym wywiadem pracuje się miesiąc, albo i dłużej. Trzeba poznać rozmówcę, przeczytać wszystko, co o nim napisano, przeczytać przynajmniej połowę tego, co rozmówca napisał lub obejrzeć to, co rozmówca stworzył dla teatru, filmu, sportu, medycyny itp. Proszę wskazać redaktora naczelnego, który zapłaci za miesiąc "nicnierobienia"? Dla wielu naczelnych bowiem wywiad jest "nicnierobieniem". Czy nie zdarzyło wam się usłyszeć od naczelnej (naczelnego) takich słów? - "Oj, tam. Zadasz kilka pytań, podkręcisz odpowiedzi i dajemy na jedynkę". Jeśli więc naczelni wymuszą na właścicielach konieczność utrzymania w redakcji jednego, czy dwóch reporterów, to wtedy będa mieli szansę na publikacje dobrych wywiadów. A może i reportaże by wróciły wtedy na łamy?