Zawsze mam niezły ubaw, jak o "wolności słowa" przypominają sobie ci, którzy na co dzień gwałcą ją pięć razy dziennie, obrzucają błotem i wyszydzają. To prawie tak samo zabawne, jak te chwile, gdy TVPiS domaga się uznawania swoich pracowników za dziennikarzy, mimo że każdego dnia wykonują polecenia polityków jednej partii.

Cala ta sytuacja pokazuje jak wolnosc slowa to wyswiechtane frazesy. Wolnosc slowa tak, ale tylko wtedy gdy to nasze slowi. Ale "karma" lubi wracać.

Karma wraca zdecydowanie. Jak Pan chwalił wyrok TK, że można nie udzielić usługi związanej z ideologia z którą się nie zgadza prowadzący biznes, to teraz proszę nie płakać. Klauzula sumienia nie pozwala sprzedawać tej książki.

Ziemkiewicza blokują a pozwalają na sprzedawanie Mein Kampf. To się w pale nie mieści.