Czy Marek też tam wirusował?

Pamiętam ten dzień 25 lat temu. Włączyłem Radio Kolor Wrocław i myślałem, że coś im się popsuło. Piosenka za piosenką leciały, a prowadzący dziwnie odzywał się na antenie co kwadrans i mówił krótko. Brzmiał dla mnie sztucznie. Wcześniej ten sam prowadzący gadał normalnie, odzywał się po każdej piosence. Opowiadał dużo ciekawostek o wykonawcach i chyba sam wybierał utwory, które grał. W jeden dzień lokalną stację z duszą zmienili w korporacyjny, sklepowy radiowęzeł. Do Złotych wróciłem, gdy pojawił się Marek Niedźwiecki. Miał swoją listę w piątek i sobotnie przedpołudnia. Grał co chciał, ale narzekał na przerywniki reklamowe i autopromocje.

Iść do przodu, cofając się. Sory, ale to logo to PORAŻKA. Takie lata 80-te. Czyli cofamy się, a cofać w przód się nie da (no może rak by wykombinował jakąś teorię).