Moim zdaniem RdC będzie miało niebawem znacznie większą słuchalność, radio uderza w niszę: nie ma bowiem na rynku stacji radiowej dla gejów, lesbijek, antyklerykałów, hipsterów, niezależnych twórców teatralnych, którzy wystawiają w stodołach, opuszczonych budynkach, bazach MPO itd., twórczych alkoholików i narkomanów - całej bandy cynicznych wykształciuchów. Jakby pomyśleć o tych personach w kontekście Warszawy i Mazowsza, to - jak się zwiedzą, że jest wreszcie radio dla nich - to słuchalność wzrośnie na pewno, czego tej nieszczęśliwej stacyjce życzę (żal mi tylko tych, którzy to radio zakładali, tworzyli, jeszcze garstka w nim ciągnie do emerytury...
rurykowicz napisał:
Dobre, dobre... Czasem Toku nie dało się słuchać z powodów o których napisałeś. Nie zapomnę żenującej audycji, gdzieś jakiś gej opowiadał, jak to zabalowali z kolegą, tylko kolega brał psychotropy, i dostał zapaści. Kiedy przyjechała policja i pogotowie, napici i nafaszerowani psychotropami panowie podjęli walkę z przedstawicielami tych wrogich służb, aż jeden z nich "popuścił". Tej wzruszającej historii poświęcono z 1,5 godziny, sam bohater opowiadał ze szczegółami wszystkie detale, a pani Wanat grobowym głosem komentowała to wydarzenie, które uderzało we wszelkie możliwe prawa człowieka. Wtedy zdecydowałam, że dla mojego zdrowia psychicznego należy ograniczyć słuchanie tego radia.
KUBA2013-09-02 14:50
00
Absurdalne to jest mocno. Ostatnio wybuchłem śmiechem, gdy w kalendarium (wybitnie okrojonym przeżytku, bo też i kogo obchodzi, którego dnia urodził się wynalazca lampy naftowej) obok jakichś dwóch dziejowych wydarzeń wymieniono datę urodzin Jacka Poniedziałka. A któż to jest przepraszam?? Odpowiedź zbędna. W dzisiejszych wiadomościach kulturalnych natomiast pojawiły się dwie bardzo istotne sprawy: wczorajsza transmisja Pożaru w burdelu (całkiem niezłego zresztą!) oraz Macieja Nowaka utrata stanowiska w Instytucie Teatralnym. Wiele się zatem w kulturze warszawskiej dzieje... Co do pani Wanat - to moja osobista opinia - poza kolegami, z których niektórzy rzeczywiście potrafią dobrze zbudować i poprowadzić autorską audycję, nie ma żadnych walorów - ani medialnej osobowości (jest ciepłą, flegmatyczną kluchą, mówi z taką intonacją, jakby wciąż leżała w łóżku po szklance gorącego mleka z miodem, ma mały zasób słów i niewiele do powiedzenia, czego dała przykład wczoraj po transmisji Pożaru w burdelu: śmieszyć to śmieszył, pobrechtać się było miło, ale żeby coś mądrego na temat specyfiki tego humoru powiedzieć, to już niebywale trudne. Grunt, że umiała się kilkakrotnie w przeciągu paru minut przedstawić i zaakcentować nowe hasło reklamowe RdC, które mi jeszcze w pamięć nie weszło. Bardzo niski poziom dziennikarstwa). Mimo wszystko z ciekawości będę słuchać tego radia i obserwować rankingi słuchalności, bo - szczerze powiedziawszy - trochę wg tego co na poważnie napisałem w poprzednim poście - myślę, że słuchalność trochę podskoczy. A jeśli nie, to i tak co z tego, to radio - wbrew opiniom niektórych - jest niezniszczalne, swoiście konieczne i, bez względu na bardziej lub mniej udane eksperymenty, będzie istniało. Dobre też, że na tym polskim zastałym rynku radiowym (ze złotymi przebojami, voxami dei, plusami disco, zetkami gold) coś drgnęło, przybyła stacja o całkiem innym profilu. Byle tylko przychodów z abonamentu starczyło!
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Radio RDC startuje z nową ramówką przygotowaną przez Ewę Wanat
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (11)
WASZE KOMENTARZE
Moim zdaniem RdC będzie miało niebawem znacznie większą słuchalność, radio uderza w niszę: nie ma bowiem na rynku stacji radiowej dla gejów, lesbijek, antyklerykałów, hipsterów, niezależnych twórców teatralnych, którzy wystawiają w stodołach, opuszczonych budynkach, bazach MPO itd., twórczych alkoholików i narkomanów - całej bandy cynicznych wykształciuchów. Jakby pomyśleć o tych personach w kontekście Warszawy i Mazowsza, to - jak się zwiedzą, że jest wreszcie radio dla nich - to słuchalność wzrośnie na pewno, czego tej nieszczęśliwej stacyjce życzę (żal mi tylko tych, którzy to radio zakładali, tworzyli, jeszcze garstka w nim ciągnie do emerytury...
rurykowicz napisał:
Dobre, dobre...
Czasem Toku nie dało się słuchać z powodów o których napisałeś. Nie zapomnę żenującej audycji, gdzieś jakiś gej opowiadał, jak to zabalowali z kolegą, tylko kolega brał psychotropy, i dostał zapaści. Kiedy przyjechała policja i pogotowie, napici i nafaszerowani psychotropami panowie podjęli walkę z przedstawicielami tych wrogich służb, aż jeden z nich "popuścił". Tej wzruszającej historii poświęcono z 1,5 godziny, sam bohater opowiadał ze szczegółami wszystkie detale, a pani Wanat grobowym głosem komentowała to wydarzenie, które uderzało we wszelkie możliwe prawa człowieka. Wtedy zdecydowałam, że dla mojego zdrowia psychicznego należy ograniczyć słuchanie tego radia.
Absurdalne to jest mocno. Ostatnio wybuchłem śmiechem, gdy w kalendarium (wybitnie okrojonym przeżytku, bo też i kogo obchodzi, którego dnia urodził się wynalazca lampy naftowej) obok jakichś dwóch dziejowych wydarzeń wymieniono datę urodzin Jacka Poniedziałka. A któż to jest przepraszam?? Odpowiedź zbędna. W dzisiejszych wiadomościach kulturalnych natomiast pojawiły się dwie bardzo istotne sprawy: wczorajsza transmisja Pożaru w burdelu (całkiem niezłego zresztą!) oraz Macieja Nowaka utrata stanowiska w Instytucie Teatralnym. Wiele się zatem w kulturze warszawskiej dzieje...
Co do pani Wanat - to moja osobista opinia - poza kolegami, z których niektórzy rzeczywiście potrafią dobrze zbudować i poprowadzić autorską audycję, nie ma żadnych walorów - ani medialnej osobowości (jest ciepłą, flegmatyczną kluchą, mówi z taką intonacją, jakby wciąż leżała w łóżku po szklance gorącego mleka z miodem, ma mały zasób słów i niewiele do powiedzenia, czego dała przykład wczoraj po transmisji Pożaru w burdelu: śmieszyć to śmieszył, pobrechtać się było miło, ale żeby coś mądrego na temat specyfiki tego humoru powiedzieć, to już niebywale trudne. Grunt, że umiała się kilkakrotnie w przeciągu paru minut przedstawić i zaakcentować nowe hasło reklamowe RdC, które mi jeszcze w pamięć nie weszło. Bardzo niski poziom dziennikarstwa). Mimo wszystko z ciekawości będę słuchać tego radia i obserwować rankingi słuchalności, bo - szczerze powiedziawszy - trochę wg tego co na poważnie napisałem w poprzednim poście - myślę, że słuchalność trochę podskoczy. A jeśli nie, to i tak co z tego, to radio - wbrew opiniom niektórych - jest niezniszczalne, swoiście konieczne i, bez względu na bardziej lub mniej udane eksperymenty, będzie istniało. Dobre też, że na tym polskim zastałym rynku radiowym (ze złotymi przebojami, voxami dei, plusami disco, zetkami gold) coś drgnęło, przybyła stacja o całkiem innym profilu. Byle tylko przychodów z abonamentu starczyło!