Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Radio PiN: od Chilli ZET różni nas wszystko
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Zmiany oceniam bardzo pozytywnie. Nowe jingle - super. Muzyka - bardziej urozmaicona, wreszcie nie słychać wciąż tych samych hiszpańskojęzycznych smętów. Trzymajcie tak dalej.
Wciąż trochę przeszkadza brak apolityczności niektórych dziennikarzy, walącym ile tylko się da w pewną partię opozycyjną...
Oprawa muzyczna PiN'u to dramat. Słucham dużo i mam wrażenie, że słucham ciągle tych samych utworów. Playlista jest krótka i monotonna. Muzyka jest nerwowa i irytująca - chyba na tym ma polegać ta energetyczność. Tylko słowo mówione, komentarze ekonomiczne i znakomity Maciej Ulewicz wieczorem powodują, że PiN'u słucham. Chwile wytchnienia muzycznego stanowi wieczorne pasmo audycji autorskich, w czasie których można posłuchać czegoś świeżego - od kiczowatych wspominek pana Sobesto do prawdziwego jazzu pana Adamiaka. Po paśmie wieczornym - czyli po 22-23 - następuje dramat - playlista kompletnie nie przystosowana do pory dni. Zamiast muzyki spokojnej i wyciszającej dalej atakuje nas "energetyczna muzyka". Oprawca muzyczny stacji nie ma wyczucia, tu zdecydowanie prowadzi Chilli Zet. Reszta - rządzi PiN.
O, właśnie leci Masquenada, bardzo zacny kawałek. Ale słyszany po raz tysięczny powoduje tylko irytację. Policzcie sobie, drodzy PiN'owcy ile razy w ciągu ostatniego roku był odtworzony: 100 razy? 200 Razy? 500 razy?
Czy na świecie jest tak mało muzyki, że musicie katować nas ciągle tymi samymi numerami? Posłuchajcie sobie kiedyś Trójki, nawet tego Chilli Zet, może zrozumiecie o czym piszę w tym i poprzednim poście, o czym pisałem do PiN'u w mailach...