Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Radio Nowy Świat ma coraz mniej patronów i miesięcznych wpłat. "To druzgocące dane"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (131)
WASZE KOMENTARZE
Inteligencka stacja? Bardzo śmieszne. Za eksperta muzycznego uchodzi tam na przykład Karol Berger, dla którego Stevie Nicks z Fleetwood Mac to facet. Litości. Nie wróżę specjalnego sukcesu.
Mozna wiec powiedziec ze 600 tys idzie na pensje i …. I wlasnie na co? Telefony, biuro, czynsz itp to przeciez MAKS 100 tys
Jest taka zasada, że jak się nie ma o czymś pojęcia, to nie powinno się o tym zabierać głosu. Gdybyś wiedział/ła jak funkcjonuje taka stacja, to takich bredni byś nie pisał/ła.
Jeśli uznać WM za kompetentny portal branżowy – to komentuję jeden z tych tekstów, których redaktorzy prowadzący powinni się wstydzić.
Obaj eksperci – postawię tezę – że niespecjalnie wiedzą, o czym mówią.
Dla zabawy i nauki śledzę od początku bardzo regularnie poziom wpłat i dynamikę rozwoju obu stacji.
Liczba patronów RNŚ od kilku miesięcy waha się w sposób nieznaczący. Za to spada kwota wpłat.
Zwraca uwagę – że dziś (12 czerwca 2021) – liczba patronów jest niemal co do rzędu jednostek taka sama jak... w październiku ubiegłego roku.
Postawiłbym tezę, że po stronie emocji i portfela patronów premia za nowość i „booster na start” wypaliły się po roku w sposób naturalny i zrozumiały. Zmniejszyli więc miesięczne wpłaty do poziomu kwoty minimalnej lub opcji tuż ponad nim.
Do dramatu i zamykania stacji jest tu daleko.
Pamiętajmy, że horyzontem oczekiwań i odważnych planów deklarowanych na starcie zbiórki było 250k miesięcznie.
Redaktorzy RNŚ, korygując słabsze strony w SoMe, mogą w perspektywie liczyć na stabilne finansowanie na poziomie około 600k. Myślę, że docelowo spadnie do 550k i tak się będzie utrzymywać.
Radio przeszło już wiele bardzo mocnych i negatywnych wstrząsów po stronie emocji (Jedliński, Macjon) fundamentalnych przy zbiórce publicznej. Dziś buduje nowe studio koncertowe – trwają też inne inwestycje.
Acha – i RNŚ mówi już mniej więcej od stycznia wprost i głośno to, co pan prof. Godzic podpowiada powyżej, że „powinno niebawem powiedzieć”.
Mówi często i dobitnie. Tak, że ten tego, profesorze, echm...
Z kolei przyrost patronów i kwot dla 357 jest już od dawna logarytmiczny – czyli b. powolny.
To radio o nieco innym, bardzo „potrójkowo - strzyczkowskim” duchu (wystarczy porównać nazwy rozgłośni – mówią wszystko). Jest mniej klarowne w deklaracjach światopoglądowych i mocno oparte o ideę „radia z uśmiechem”. Bywa to na równi fajne jak męczące. Za ten profil też jest dziś premia od patronów. Plus grono lubianych redaktorów z wieloletnim doświadczeniem i charyzmą.
Tym niemniej wielka szkoda, że oba radia się nigdy nie połączą.
Bo widać, że kwota, jaka jest stale „na mieście” w tym biznesie to około 1 300 000 PLN miesięcznie a wykłada ją z własnej kieszeni około 60 do 70 tys osób. To zresztą naprawdę mało w skali kraju – ot mniej więcej Suwałki i... finito. Pomijam sponsorów instytucjonalnych.
Dopiero kwota na poziomie 1 300 000 PLN miesięcznie, czyli dostępna dla połączonych sił, pozwoliłaby ruszyć z nadawaniem FM. To się zatem nie stanie i na to właśnie złorzeczył po powstaniu radia 357 Marcin Kydryński.
Ale nie ma tu ani żadnej katastrofy, ani zwijania się RNŚ.
Co więcej specyfiką tej bańki (przypomnę, aktywnie zaledwie 60k ludzi, pasywnych słuchaczy oczywiście więcej) jest, że regularnie przełączają pomiędzy obiema rozgłośniami, mając konkretną playlistę wybranych audycji.
Co będzie dalej?
Na pewno ludzie w bańce RNŚ/357 doświadczają komfortu i kultury funkcjonowania w... świecie bez męczących reklam. Jest to doświadczenie ważne, pozytywne i mocno formacyjne – nie żartuję.
Prośba zatem do redakcji.
Nie podważam szerszych kompetencji pana prof. Godzica czy pana Myśliwca. Życzę im zdrowia.
Ale na najmroczniejsze demony branży! Zaproście kogoś, kto ma coś cennego do powiedzenia i opiera to na bliskiej znajomości tematu a nie na fakcie, że redakcja zapytała właśnie jego. Myślę, że to ważne. Sam byłbym ciekaw, bo temat jest nowy i fascynujący. Wart, by go kompetentnie badać i rozumieć.
Bo zostaniemy z trollami i nieuchronnymi a nużącymi komentarzami „o czekoladowym orle” – jak udręczony kot na lodzie.
d.