No Andrzejku, w twoim przypadku przysłowie „ nosił wilk razy kilka…” sprawdziło się 1:1
Zetnews2023-05-28 12:41
124
Naczelnik to przeważnie despoci, rzucający wulgaryzmami na prawo i lewo, tacy sami zamordyści wobec mężczyzn jak i kobiet, doprowadzający dziennikarzy do rozstroju nerwowego, robiący z podwładnych niewolników. Każdy, kto rzucił ten zawód w diabły, staje się wolnym człowiekiem i wie , że żyje. Kolejny upadek kolejnego naczelnego, a takich jest w redakcjach rzesza. Kto następny z podwładnych z innych redakcji pociągnie za cyngiel?
True2023-05-28 18:47
74
Nie wiem jak ludzie mogli mu ufac.Przeciez wystarczylo go posluchac. Od zawsze kiedy zobaczylem tego typa uslyszalem jak sie wypowiada zawsze mialem wrazenie ze cos jest z nim nie halo ten podniesiony glos to przemawianie jakby byl najwyzaszym autorytetem sprawialo ze postrzegalem go jako psychopate, ktoremu wydaje sie ze jest kims wielkim ale jak pokazuje artyku byl zwyklym lajdakiem, szelma i prostym chamem. Ciekawy przypadek dla polskiej psychiatrii.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Pracownicy „Pressa” opisali, jak traktował ich Andrzej Skworz. Zarzucają mu wyzwiska, wulgaryzmy i groźby
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (47)
WASZE KOMENTARZE
No Andrzejku, w twoim przypadku przysłowie „ nosił wilk razy kilka…” sprawdziło się 1:1
Naczelnik to przeważnie despoci, rzucający wulgaryzmami na prawo i lewo, tacy sami zamordyści wobec mężczyzn jak i kobiet, doprowadzający dziennikarzy do rozstroju nerwowego, robiący z podwładnych niewolników. Każdy, kto rzucił ten zawód w diabły, staje się wolnym człowiekiem i wie , że żyje. Kolejny upadek kolejnego naczelnego, a takich jest w redakcjach rzesza. Kto następny z podwładnych z innych redakcji pociągnie za cyngiel?
Nie wiem jak ludzie mogli mu ufac.Przeciez wystarczylo go posluchac. Od zawsze kiedy zobaczylem tego typa uslyszalem jak sie wypowiada zawsze mialem wrazenie ze cos jest z nim nie halo ten podniesiony glos to przemawianie jakby byl najwyzaszym autorytetem sprawialo ze postrzegalem go jako psychopate, ktoremu wydaje sie ze jest kims wielkim ale jak pokazuje artyku byl zwyklym lajdakiem, szelma i prostym chamem. Ciekawy przypadek dla polskiej psychiatrii.