ciekawe jest też pojęcie astroturfingu” (astroturf marketing)– techniki kreowania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji lub inicjatyw - manipulacji zakazanej w cywilizowanym świecie, warto przyjrzeć się temu co się dzieje w obecnej chwili w naszym kraju i poszukać odpowiedzi kto i w jakim celu podejmuje zorganizowane na szeroką skalę działania sterowania nastrojami społecznymi i czy nie posłużono się nielegalnymi technikami manipulacyjnymi
sky2017-07-22 13:55
00
To nie internet zabija tradycyjne dziennikarstwo i tradycyjne media. Robią to ich własne działy reklamy. Dziś absolutnie każdy kto miał choćby chwilową styczność z PR-em wie, że aby media, zwłaszcza branżowe czy lifetyle-owe napisały o czymkolwiek, najpierw trzeba im zapłacić. W efekcie na łamach/w ramówkach znajdują się niekoniecznie ci, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia tylko ci, którzy za tę obecność chcą płacić. Zatem drodzy dziennikarze: jeśli chcecie poprawić swój byt, postawcie najpierw do pionu Waszych sprzedawców reklam. Nie widzicie, że oni Waszym kosztem ułatwiają sobie życie?
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
PR w obliczu nowych wyzwań. Oto trendy, które zdominują komunikację w najbliższych latach
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (4)
WASZE KOMENTARZE
Kuźwa jaki bełkot!
ciekawe jest też pojęcie astroturfingu” (astroturf marketing)– techniki kreowania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji lub inicjatyw - manipulacji zakazanej w cywilizowanym świecie, warto przyjrzeć się temu co się dzieje w obecnej chwili w naszym kraju i poszukać odpowiedzi kto i w jakim celu podejmuje zorganizowane na szeroką skalę działania sterowania nastrojami społecznymi i czy nie posłużono się nielegalnymi technikami manipulacyjnymi
To nie internet zabija tradycyjne dziennikarstwo i tradycyjne media. Robią to ich własne działy reklamy. Dziś absolutnie każdy kto miał choćby chwilową styczność z PR-em wie, że aby media, zwłaszcza branżowe czy lifetyle-owe napisały o czymkolwiek, najpierw trzeba im zapłacić. W efekcie na łamach/w ramówkach znajdują się niekoniecznie ci, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia tylko ci, którzy za tę obecność chcą płacić. Zatem drodzy dziennikarze: jeśli chcecie poprawić swój byt, postawcie najpierw do pionu Waszych sprzedawców reklam. Nie widzicie, że oni Waszym kosztem ułatwiają sobie życie?