Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Polskie Radio z zyskiem w ub.r. dzięki większym wpływom komercyjnym i zmniejszeniu wydatków, ale nie na pensje
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (63)
WASZE KOMENTARZE
Modlę się codziennie o to by Jacek Sobala został prezesem PR. Ja i moja rodzina się modlimy.
A ja się modlę o zdrowie dla Macieja. O zdrowie w każdym calu i pod każdą postacią.
A może warto się zastanowić, czy przypadkiem muzyka nie jest traktowana jako produkt i czy niektóre częste emisje utworów z tych samych płyt, to nie jest owo "ratowanie się wpływami komercyjnymi". A teraz wyobraź sobie, że podobnie byłoby z wiadomościami w serwisach informacyjnych czy z gośćmi programów publicystycznych - godziłbyś się na to? Nie wiem, czy tak jest, ale trudno nie zauważyć, że w medium publicznym od dawna nie ma oprawy muzycznej, a jest playlista, że ma mają miejsce przegięcia z wielokrotną emisją tych samych utworów. A teraz podaj mi 1 racjonalny powód, dlaczego tak się dzieje w medium publicznym (bo w komercyjnym to oczywista oczywistość). Mam nadzieję, że nie powiesz, iż to lenistwo szefów muzycznych i członków redakcji muzycznej. Zatem, co jest przyczyną tego, że bardziej misyjne jest granie mniejszej liczby utworów, mniej liczby artystów? Co jest bardziej misyjnego w zabijaniu różnorodności i ograniczaniu szans mniej znanych muzyków, tworzących znacznie ciekawsze rzeczy? Może mnie ktoś oświeci lub udzieli odpowiedzi, czy w medium publicznym ma miejsce odpłatna promocja płyt? Pytam od lat i... cisza, nie tylko w eterze. Zbyt dużo osób pracuje w tej branży, żeby nie wiedzieć, jak jest, ale jakoś nikt nie ma odwagi napisać krótko: "tak" lub "nie". Najczęściej jest to dość żałosne odwracanie kota ogonem, tak by odpowiedzi nie udzielić.