Typowe bicie piany. Ze zdjęć zamieszczonych na Twitterze jasno wynika, że większość tych "ingerencji" to poprawa literówek, interpunkcji czy redakcja tekstu. Czyli coś, co powinno należeć do autora wywiadu. Nie ma się czym chwalić, że redaktor z innej gazety musiał poprawiać je portalowi internetowemu.
czytelnik2018-01-30 16:48
00
Wszystko można kupić za pieniądze. Nie wątpię, ze pan Gibała sowicie wynagrodził red. naczelnego. Zastanawia mnie tylko fakt, czy pan redaktor naprawdę uwierzył, ze dzięki swojej gazecie moze zrobic z Gibaly prezydenta Krakowa, zwłaszcza, gdy krakowskim magistrat ma za sobą znacznie większe media
Krakus2018-01-30 16:59
00
Pod koniec 2012 roku jedna z gazet studenckich na AGH informowała o nieprawidłowościach i naciskach ze strony samorządu studenckiego, wspieranego przez niektóre osoby z rektoratu. Chodziło o znaczne ograniczenie samodzielności gazety, sprawą zainteresowała się nawet Gazeta Krakowska, która miała już gotowy artykuł. Nie został jednak opublikowany po jednym telefonie od rzecznika AGH. Taka dzielna gazeta krakowska
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Polska Press sprawdza, czy naczelny „Gazety Krakowskiej” zredagował politykowi wywiad zamieszczony na LoveKraków.pl
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (22)
WASZE KOMENTARZE
Typowe bicie piany. Ze zdjęć zamieszczonych na Twitterze jasno wynika, że większość tych "ingerencji" to poprawa literówek, interpunkcji czy redakcja tekstu. Czyli coś, co powinno należeć do autora wywiadu. Nie ma się czym chwalić, że redaktor z innej gazety musiał poprawiać je portalowi internetowemu.
Wszystko można kupić za pieniądze. Nie wątpię, ze pan Gibała sowicie wynagrodził red. naczelnego. Zastanawia mnie tylko fakt, czy pan redaktor naprawdę uwierzył, ze dzięki swojej gazecie moze zrobic z Gibaly prezydenta Krakowa, zwłaszcza, gdy krakowskim magistrat ma za sobą znacznie większe media
Pod koniec 2012 roku jedna z gazet studenckich na AGH informowała o nieprawidłowościach i naciskach ze strony samorządu studenckiego, wspieranego przez niektóre osoby z rektoratu. Chodziło o znaczne ograniczenie samodzielności gazety, sprawą zainteresowała się nawet Gazeta Krakowska, która miała już gotowy artykuł. Nie został jednak opublikowany po jednym telefonie od rzecznika AGH. Taka dzielna gazeta krakowska