Straszne to czasy, gdy dziennikarze piszą na poziomie gimnazjum. Tekst napisany chaotycznie i ze sztucznym dramatyzmem, który pryska, po zestawieniu całości. Dziennikarka na koncercie nie była dziennikarką, tylko widzem - nie miała wyraźnego oznaczenia. W takiej sytuacji nagranie może być potraktowane co najmniej jako łamanie praw autorskich. Wychwala się tu na dodatek chuliganów, zakłócających koncert i robi z nich nieomal bojowników o wolność. Generalnie ktoś zrobił burdę, nielegalnie nagrywał koncert i się dziwi, że interweniuje policja. PiS nam robi bałagan w prawie, a opozycja zamiast ich punktować i ośmieszać, ośmiesza się sama. Takie medialne histerie nie pozwalają danego medium traktować poważnie.
zenobiusz2018-12-10 19:17
00
Straszne to czasy, gdy dziennikarze piszą na poziomie gimnazjum. Tekst napisany chaotycznie i ze sztucznym dramatyzmem, który pryska, po zestawieniu całości. Dziennikarka na koncercie nie była dziennikarką, tylko widzem - nie miała wyraźnego oznaczenia. W takiej sytuacji nagranie może być potraktowane co najmniej jako łamanie praw autorskich. Wychwala się tu na dodatek chuliganów, zakłócających koncert i robi z nich nieomal bojowników o wolność. Generalnie ktoś zrobił burdę, nielegalnie nagrywał koncert i się dziwi, że interweniuje policja. PiS nam robi bałagan w prawie, a opozycja zamiast ich punktować i ośmieszać, ośmiesza się sama. Takie medialne histerie nie pozwalają danego medium traktować poważnie.
Ale jaką "tajemnicą dziennikarską" może być nagranie na pendrivie, które już wszyscy widzieli.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Policjanci z nakazem przeszukania domu współpracowniczki OKO.press. Brudziński: nie poinformowała, że jest dziennikarzem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
PisRL
Straszne to czasy, gdy dziennikarze piszą na poziomie gimnazjum. Tekst napisany chaotycznie i ze sztucznym dramatyzmem, który pryska, po zestawieniu całości. Dziennikarka na koncercie nie była dziennikarką, tylko widzem - nie miała wyraźnego oznaczenia. W takiej sytuacji nagranie może być potraktowane co najmniej jako łamanie praw autorskich. Wychwala się tu na dodatek chuliganów, zakłócających koncert i robi z nich nieomal bojowników o wolność. Generalnie ktoś zrobił burdę, nielegalnie nagrywał koncert i się dziwi, że interweniuje policja. PiS nam robi bałagan w prawie, a opozycja zamiast ich punktować i ośmieszać, ośmiesza się sama. Takie medialne histerie nie pozwalają danego medium traktować poważnie.
Ale jaką "tajemnicą dziennikarską" może być nagranie na pendrivie, które już wszyscy widzieli.