Wychodzi na to, że na wprowadzeniu CIT-u skorzystały przede wszystkim firmy, które powinny płacić jak najwyższe podatki. Pisowska władza ułatwiła im uniknięcie opodatkowania.

Nie to bym bronił PiSu, ale wszystko poza VATem obniżyli...
Fakty niestety są takie, że wielu małych firm po prostu nie powinno już być. Istnieją tylko dlatego, że państwo przymyka oko. Skarbówka, już nie mówiąc o podstowych zasadach zatrudniana kogoś na warunkach cywilizowanego euroejskiego kraju. Patologie śmieciówkowe istnieją w mniejszych firmach w Warszawie, a na prownicji są po prostu normą. Nie wiem czy jest czego bronić. Jeśli coś nie jest w stanie funkcjonować na wolnym rynku, nie ma zainteresowania usługami (bo chodzi głównie o mały handel), małych firm, to im dłużej będzie trwało podtrzymywanie tej agonii tym gorzej dla wszystkich. Nawet dla tych bida przedsiebiorców, bo sklepikarstwo – tak to nazwijmy ogólnie, petryfikuje się z pokolenia na pokolenie. Oni zwykle są sceptyczni do edukacji (publicznej, prywatnej – nie ważne), no i ich dzieciom wydaje się, że tak jak rodzice będą „na swoim”. Nie, nie będą. Nie dlatego, że ktoś im przeszkadza, a zwyczajnie są zbędni.