Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Piotr Gliński: mamy mandat społeczny do przekształceń w mediach publicznych (wywiad)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (94)
WASZE KOMENTARZE
Nie pamietają! Im i tak wszystko jedno.
Ważne, że teraz moga robic co chcą.
Zgadzam się z Twoim zdaniem w 100%. Dyletanctwo, brak dziennikarskiego profesjonalizmu to typowe dla wielu uważających się za fachowców w tej dziedzinie, a często, niestety, nie mają oni pojęcia, że rzetelne dziennikarstwo polega przede wszystkim na wysłuchaniu rozmówcy do kropki, a potem zadawaniu kolejnych pytań. To jest żenujące. Obawiam się jednak, że w ten sposób podobni pseudo-dziennikarze starają się o zaistnienie i boli ich to, że o nich nikt przedtem nie słyszał. Bazują na skandalach, licząc na to, że na tym gruncie zostaną zauważeni. Usiłują w ten sposób dorównać światowi artystów, jednak nie biorą pod uwagę, że aby pozwolić sobie na sprowokowanie skandalu, trzeba być artystą wielkiego formatu (jak np. "The Rolling Stones", czy "The Who"), a nie kimś, kogo nikt nie zna. Przyznam, że skandal jest niezłym pomysłem na promocję siebie, ale trzeba przy tym liczyć się z konsekwencjami i gdy ktoś taki płacze później na forum mediów, robi z siebie pajaca - odnoszę to do wypowiedzi dyrektora tego wrocławskiego teatru, który wystawił ten (nazwijmy to "kontrowersyjny") spektakl.
Pozdrawiam, Jimmy
Nie rozśmieszaj takim stwierdzeniem. Gdyby zastosować Twój punkt widzenia, nie było by żadnej rozmowy w telewizji. Zadanie jednego pytania kończyło by rozmowę. Rozmówca bowiem wygłaszał by oświadczenia, poglądy /patrz Gliński/ i całe epistoły, nie odpowiadając na zadane pytanie. Kropki nie było by nigdy. Tak są nauczeni pislamiści. klepią swoje, nie bacząc na zadane pytanie i mówią całkowicie nie na temat.