Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Patologia briefu kreatywnego według Marka Staniszewskiego
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (15)
WASZE KOMENTARZE
co gorsza te "tańczące parówki" dostają nagrody podczas "prestiżowych" festiwali. nie jestem w stanie nic więcej dodać.
Oho, kolejny digitalowiec, który nie widzi nic poza swoim nosem (czytaj: digitalem). Przyganiał kocioł garnkowi. Przypominam, że wszystko zaczyna się od strategii, a stworzenie kanału na Snapchacie to jeszcze nie pomysł. Mam natomiast wrażenie, że większość polskich agencji digitalowych działa właśnie w ten sposób, najpierw omamiając klienta technologiczno-marketingowym bełkotem. Bo w końcu KAŻDY MUSI TAM BYĆ!
Co do odgrzewania - jak widać po jakości polskich reklam, temat trzeba odgrzewać nieustannie. Powyższe błędy obserwuję w większości briefów, które dostaję. No ale mam rozumieć, mądralo, że w digitalu briefy kreatywne nie są potrzebne, także ok, po co o tym mówić - snapy dla 500 odbiorców można trzaskać i bez strategii, prawda?
Ej! Uwielbiam tańczące parówki! I gulasz.
*i nie mam nic do dodania, prócz tego, że bardzo chciałbym wierzyć, że przynajmniej niekiedy człowiek jest istotą częściowo racjonalną