Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Ograniczenia cookies w Safari bez znaczenia w Polsce, ale zwiastują niepokojący precedens
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (11)
WASZE KOMENTARZE
Zgadzam się z hipotezą, że branża potrzebuje znaleźć inne sposoby dotarcia do potencjalnych klientów. Co więcej już takowe istnieją i działają z dużą skutecznością. Odpowiednia segmentacja + notyfikacje przeglądarkowe obecnie potrafią zdziałać cuda. Informacja jest bardzo precyzyjnie dobierana do użytkownika, zawsze zamówiona i nie nachalna (w bardzo prosty sposób użytkownik może wyłączyć powiadomienia ze strony, która zaczyna spamować). Osobiście polecam PushAd.
Niepokoję się o ekspertów wypowiadających się tutaj, a raczej o stopień ich eksnperckości. Uspokajają siebie i czytelników argumentem kompletnie pozbawionym sensu w kontekście całej dyskusji. To, że Safari ma 3% udział w ruchu w necie w Polsce to tylko ćwierć prawdy. Ludzie którzy używają Safari, w wersji mobilnej i stacjonarnej, mają przecież znacząco większą siłę nabywczą niż przeciętny użytkownik Chrome, Firefoxa, Opery cze Edge. O wiele istotniejsza byłaby informacja o wartości sprzedaży generowanej przez użytkowników Safari. Mogłoby się okazać że zbliża się do 10%, i utrata możliwości precyzyjnego ich targetowania, to już zdecydowanie nie jest "meh", nawet w Polsce. Co powiedziawszy, jestem głęboko wdzięczny l;udziom z Cupertino, że wyzwolili mnie z terroru setek wyświetleń reklam opon zimowych, które kupiłem dwa lata temu, co nie przeszkadzało systemowi w maniakalnym serwowaniu mi ich przez cały ten czas wszędzie i o każdej porze.
Niepokoję się o ekspertów wypowiadających się tutaj, a raczej o stopień ich eksnperckości. Uspokajają siebie i czytelników argumentem kompletnie pozbawionym sensu w kontekście całej dyskusji. To, że Safari ma 3% udział w ruchu w necie w Polsce to tylko ćwierć prawdy. Ludzie którzy używają Safari, w wersji mobilnej i stacjonarnej, mają przecież znacząco większą siłę nabywczą niż przeciętny użytkownik Chrome, Firefoxa, Opery cze Edge. O wiele istotniejsza byłaby informacja o wartości sprzedaży generowanej przez użytkowników Safari. Mogłoby się okazać że zbliża się do 10%, i utrata możliwości precyzyjnego ich targetowania, to już zdecydowanie nie jest "meh", nawet w Polsce. Co powiedziawszy, jestem głęboko wdzięczny l;udziom z Cupertino, że wyzwolili mnie z terroru setek wyświetleń reklam opon zimowych, które kupiłem dwa lata temu, co nie przeszkadzało systemowi w maniakalnym serwowaniu mi ich przez cały ten czas wszędzie i o każdej porze.