Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Mury stawiane słowami - o „barbarzyńcach”, „kodomitach” i „ubywatelach” w relacjach TVP Info i TV Republiki (opinie)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (69)
WASZE KOMENTARZE
Gdybyś zapoznał się z kontekstem, wiedziałbyś, że Bieńkowska miała rację.
Zatrudnianie podsekretarza stanu w randze wiceministra za 6000zł w Warszawie to absurd. Mój znajomy jako zastępca kierownika stołecznej stacji benzynowej (a realnie: kasjer/sprzedawca) osiągnął poziom wynagrodzeń podsekretarza stanu.
Tyle, że podsekretarz stanu podejmuje decyzje, które wpływają na losy całego kraju, o realnie wielomilionowych konsekwencjach. Kolega ze stacji benzynowej może natomiast zrobić co najwyżej manko w kasie stacji lub przez zaniedbanie dopuścić do nieszczelności zbiornika z paliwem.
Problem nadmiernie niskiego wynagrodzenia personelu MERYTORYCZNEGO (nie tzw. "gabinetów") ministerstw ciągnie się (niestety) od lat. Właśnie przez takie "głosy ludu" uważające, że najlepiej, by urzędnik decydujący o milionach złotych powinien pracować darmo. Bo to przecież darmozjad:P
Aniu, słabość do satrapków jest groźna!
W roli ekspertów ludzie z Gazety Aborczej i Newsweeka - gdzie nieomal codziennie ich szefunio daje popis chamstwa na TT, w aborczej zadaje się jedna pani powiedziała, że prezydent Duda został "przecwelowany". Oczywiście takich przykładów dziennikarskiej kultury znajdziemy znacznie więcej.
Pamiętam rok 2005 i ogólny gigantyczny hejt na ludzi, którzy głosowali na PIS "bydło" wataha", "ciemnogród" "moherowe berety". Szkoda nawet przytaczać ten potok szamba jaki się wylewał na Lecha i Marię Kaczyńskich.
Wtedy było dobrze, etyka nie została złamana. Dziś nazwa "barbarzyńcy" odnośnie ludzi, którzy idą prowokować, świadomie łamać prawo, próbować doprowadzić do siłowej konfrontacji jest po prostu adekwatna.
Po raz pierwszy w Polsce od dawna media nazywają sprawy po imieniu.