Zaczyna mnie przerażać, że wystarczy jakiekolwiek oskarżenie (ba, teraz nawet jeden tweet), żeby kogoś zniszczyć. Domniemanie niewinności - czy coś takiego jeszcze istnieje w tym świecie? Pomimo, że Michaela sąd uniewinnił to media i tak wiedzą lepiej. Panie Jagielski, proszę mieć się na baczności, bo jeszcze ktoś się znajdzie, kto powie, że dopuścił się Pan wobec niego jakiś niechlubnych czynów. A że to będzie kłamstwem, to nikogo już to obchodzić nie będzie...

Jacksona się czepiają na podstawie pomowień a dzieciom do szkoły kartę lgbt wprowadzają. Co za hipokryzja...

No, ale gdyby MJ był zydem, to byłoby wszystko w jak najlepszym porządku, prawda?