Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Marka pracodawcy w cenie - o employer brandingu
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (4)
WASZE KOMENTARZE
Porekrutują, najmniej opornym wypiorą mózg, a po 2-4 latach powiedzą "przepraszamy, ale mamy kryzys więc spadaj". Nie ufam żadnej z w/w przez Panią Ładną firm.
Nie wiem jak Panią, ale mnie nie przekonała ani "kampania" Adidasa, ani PZU, ani żadna inna kampania reklamująca firmę jako pracodawcę. Dlaczego tak jest? Przede wszystkim dlatego, że praca to nie adidasy, tylko poważniejsza sprawa, więc ubieranie tego w formę adekwatną dla reklamy nowej odmiany frytek w popularnej sieci restauracji szybkiej obsługi jest nieadekwatne. Druga sprawa, to brak spójności między przekazem "kampanii", a realiami. Np. PZU reklamuje się jako super pracodawca, zgłaszam się do nich do pracy, a oni po pierwsze wcale nie chcą nikogo zatrudnić, a po drugie jeżeli już nawet chcą zatrudnić, to oferują 1300 zł brutto za siedzenie 9 godzin dziennie na dupie przed ekranem komputera... Fascynująca kariera :-) Czyli takie kampanie mają na celu: a. zrealizowanie budżetu działu promocji, który wymyśla nowe pomysły, żeby podnieść swoją ważność w ramach korporacji, u podwykonawców i mieć podstawę do wnioskowania o wyższy budżet na przyszły rok, b. jest to forma reklamy pośredniej skierowanej do ew. klientów PZU, czy Adidasa, która ma wpoić masom, że rzekomo w tych firmach pracują najlepsi, więc usługi/produkty też powinny być najlepsze.
Kolejny, nudne nic nie wnoszące lanie wody jakiejś prowincjonalnej pijarówki