Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Marek Twaróg: Bez dużych grup medialnych dzienniki regionalne nie rozwijałyby się
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Powiem tak - osobowość naczelnego wyciska piętno na gazecie. A Dziennik Zachodni jest jaki jest - czyli spolegliwy i nijaki. Dziennikarzy wyrzucają, tym którzy mają sprawy w sądach - nie zapewniają adwokatów. Ale powtarza słowo - OSOBOWOŚĆ. A Twaróg jest jak serek - miękki.
Spolegliwy znaczy godny zaufania według słownika. Nic dziwnego, ze cię Twarog wyrzucił, skoro nie znasz polskiego, panie madralinski
Marek w DZ robi naprawdę dobrą robotę - wyrwał tę gazetę z wyraźnej stagnacji. Problem w tym, że przyszło mu reanimować prawie - papierowego trupa. Nie zgadzam się z tezą główną wywiadu, że oto mamy do czynienia z gazetą odnoszącą sukcesy. Bo jakim to wybitnym sukcesem spadki rok do roku na poziomie 8 procent? Trend całej branży drukowanej zachowany idealnie przecież, a różnica tylko w tym że DZ ma z czego spadać, albo spada nieco wolniej od innych. Bolesne są te kombatanckie historie dawnego DZ (opozycja do TR) - w komunie KW PZPR miał taki sam wpływ na obie gazety, tylko w przypadku DZ-ta było to działanie bardziej zakamuflowane. Ale Marek tego nie ma prawa pamiętać. Gryzie mnie też opowiadanie o rosnącej sile internetu w tej firmie - fakt, teraz nacisk kładziony jest na sieć, ale opóźnienia całego PP w tej dziedzinie są kosmiczne. Tego nie da się nadrobić w ciągu 2 ostatnich lat. A już suma 400 000 UU dla dziennikzachodni.pl? Bez tego jednego zera może i jest realna.