Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Magdalena Sroka: przeprosiłam adresata fatalnego listu, minister Gliński chciał, żebym sama odeszła z PISF
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (21)
WASZE KOMENTARZE
Ale dowcip! Lewiatan posprząta... Turlaj się ze śmiechu.
To tłumaczenie nie świadczy dobrze o pani Sroce i jej współpracownikach. Żaden pracodawca nie będzie akceptował jawnego plucia na siebie w oficjalnej korespondencji, a za taką należy uznać zarówno list, jak i e-mail, który wg pani Sroki został przekopiowany do listu.
Jezu, co za kompromitacja; aż wstyd czytać wywody pani Sroki.
Że też ktoś o takim sposobie myślenia, w tym o sobie, zarządzał dziesiątkami milionów złotych oraz, jak by nie patrzeć, niestety i o zgrozo, reprezentował mój kraj.
Dramat.
Esencja poniżej, bez uwag p. Sroki z pozycji ,,ja wiem lepiej i to ja jestem pokrzywdzona", które Wirtualne media podały kursywą:
W liście, w którym widnieje podpis Sroki, stwierdzono m.in. że w naszym kraju panuje obecnie „absurdalna cenzura wprowadzana przez ksenofobicznych nacjonalistów ukrytych w cieniu figury Chrystusa, króla Polski, wymazujących Lecha Wałęsę z podręczników i nazywających go zdradą”. Dodano, że twórcy tacy jak Andrzej Wajda, Krystyna Janda, Paweł Pawlikowski i Agnieszka Holland „zostali umieszczeni na czarnej liście, opisani w prawicowych i nacjonalistycznych mediach jako niemający kryształowych charakterów, stygmatyzowani w jakiejś instytucji jak współpracujący z komunistą, bezwartościowi nihiliści, którzy nie są dość dobrzy, by mieć przywilej reprezentowania polskiej kultury”. List napisano dość nieoficjalnym językiem, ze sporą liczbą błędów.
(…) Sroka tłumaczyła, że pismo przygotował pracownik PISF, który użył jej faksymile. (...) nie znała treści listu, a kiedy po powrocie z festiwalu w Cannes go przeczytała, natychmiast zwolniła pracownika, który przygotował dokument.
(…) Sroka wyjaśnia, że wysłanie listu o takiej treści i formie wynikło z nadzwyczajnego pośpiechu podczas przygotowań do festiwalu w Cannes. Jedna z osób prowadziło mało oficjalną korespondencję z przedstawicielem Amerykańskiej Akademii Filmowej dotyczącą licencji do potrzebnych materiałów, a druga miała na tej podstawie przygotować oficjalny list do Christophera J. Dodda.
(…) osobiście przeprosiła Christophera J. Dodda, który przyjął jej wyjaśnienia ze zrozumieniem.
(...) Sroka zapewnia, że przez ostatnie dwa lata, od przejęcia władzy przez PiS, resort kultury nie naciskał na nią w kwestiach działalności PISF, dlatego nie sądzi, żeby naraziła się rządzącym.
*
I jeszcze pani Sroka ma pretensję, że ktoś jej wypociny, czyli nieszczęsny list do USA, upublicznił.
No nie, w głowie mi się nie mieści.
Ach, czekam na komentarz koleżanki ,,Krótko!", wypowiadającej się kilka razy ws. p. Sroki.
Przepraszam, to nieprawda; nie czekam.
Jakie to wszystko smutne.