Ogórek nie rozumie że jak wydawca dzięki dotacji obniża koszty publikacji to na rachunku więcej mu zostaje i z tej kwoty łatwiej lekką ręką przeznaczyć większą kwotę na wynagrodzenie. Ale to nie jedyna rzecz której Ogórek nie rozumie. Taka Barbie Kaczyńskiego.
Ramu2017-03-09 20:04
00
Na dofinansowanie do tłumaczeń, a więc również na obcojęzyczne wydania, liczyć mogli tacy luminarze polskiej literatury jak: Adam Michnik (60 485 zł), Anna Bikont (95 694 zł), Lidia Ostałowska (81 084 zł), Jacek Hugo Bader (52 953 zł), Joanna Bator (77 219 zł), Andrzej Stasiuk (103 306 zł), Olga Tokarczuk (159 818 zł) oraz Danuta Wałęsa.
No gdzież tym luminarzom do pani Ogórek! To jest dopiero prawdziwa pisarka, dziennikarka i w ogóle wulkan intelektu!
!!!!!2017-03-10 10:06
00
Poglądy Pani Ogórek i jej polityczne afiliacje są mi obce, ale akurat jeżeli chodzi o przyznawanie funduszy z programu MIKIDN to sam minister ten czy inny nie przyznaje ich osobiście. Prawdą jest to co mówi Ogórek, że dana instytucja np wydawnictwo, teatr, festiwal składają dany wniosek i potem kilkaset tych wniosków ocenia kilkuosobowa komisja ekspertów ze danego środowiska, powołana przez ministerstwo. Na powołanie tych ekspertów minister też nie ma wpływu, typują ich ludzie niższego szczebla z określonych departamentów . Eksperci to dziennikarze, krytycy, to oni czytają wnioski, wypełniają formularz oceny danego projektu i na postawie zdobytych punktów od ekspertów przyznaje się dotacje.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Magdalena Ogórek grozi pozwem „Gazecie Wyborczej” za tekst o dotacji dla książki jej autorstwa
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (43)
WASZE KOMENTARZE
Ogórek nie rozumie że jak wydawca dzięki dotacji obniża koszty publikacji to na rachunku więcej mu zostaje i z tej kwoty łatwiej lekką ręką przeznaczyć większą kwotę na wynagrodzenie. Ale to nie jedyna rzecz której Ogórek nie rozumie. Taka Barbie Kaczyńskiego.
No gdzież tym luminarzom do pani Ogórek! To jest dopiero prawdziwa pisarka, dziennikarka i w ogóle wulkan intelektu!
Poglądy Pani Ogórek i jej polityczne afiliacje są mi obce, ale akurat jeżeli chodzi o przyznawanie funduszy z programu MIKIDN to sam minister ten czy inny nie przyznaje ich osobiście. Prawdą jest to co mówi Ogórek, że dana instytucja np wydawnictwo, teatr, festiwal składają dany wniosek i potem kilkaset tych wniosków ocenia kilkuosobowa komisja ekspertów ze danego środowiska, powołana przez ministerstwo. Na powołanie tych ekspertów minister też nie ma wpływu, typują ich ludzie niższego szczebla z określonych departamentów . Eksperci to dziennikarze, krytycy, to oni czytają wnioski, wypełniają formularz oceny danego projektu i na postawie zdobytych punktów od ekspertów przyznaje się dotacje.