Spale dzisiaj za jego zdrowie. I wszystkich prawilnych ktorzy nie boja sie szykan

u młodego pokolenia może i ma szacun, ale dla moherów jest ćpunem. Taka różnica. Tylko, że za chlanie wódy ktore staruchy toleruja czlowiek staje sie agresywny i za to tylko jest mandat albo upomnienie a za temat ktory sprawia ze czlowiek czuje sie odprezony jest dołek, zawiasy, sprawa i mega grzywna. Taki przykład opiekuńczego państwa

mam wujasa w holandii, tam jak ktos sie przyzna do jarania to jakby u nas sie przyznal do picia piwa. U nas to taboo a tam juz norma. U nas ludzie nic otym nie wiedza a tam juz w podstawówkach sa edukowani, a u nas nauczyciele i ksieza na religii grzmią:nie pij nie pal bo to zakazane, bo to grzech! A jak wiadomo co zakazane i grzeszne smakuje najlepiej