Panowie autorzy podają orzecznictwo z krajów opisywanych (Anglia, USA, Holandia,...), a o Polsce piszą, że i-c-h (tj. panów autorów) zdaniem, linkowanie nie jest, cyt. "pomocnictwem w łamaniu praw"?? Proszę się zdecydować na jedną linię argumentacji - albo wszędzie, w tym w Polsce, powołują się panowie na orzecznictwo sądów, albo nie podają panowie swoich opinii jako równoważnych wyrokom sądów, które zapadły w innych krajach niż Polska. To, co panowie uważają ("linkowanie nie jest naszym zdaniem pomocnictwem w naruszaniu praw") nie ma mocy prawnej, w przeciwieństwie do wyroków sądowych, do licha, prawda? Może lepiej byłoby napisać, że w Polsce nie ma jeszcze prawomocnych orzeczeń i powstrzymać się od spekulacji ? Czasem mniej, np. słów, oznacza więcej, np. sensu. Może też oznaczać np. więcej lub mniej ewentualnych zleceń z rynku dla panów autorów. Proszę wybaczyć kawę na ławę, niemniej wśród ew. zleceń dla panów autorów - po takiej gdybologii, jaką firmują panowie swoimi nazwiskami - na pewno nie będzie mojego. Życzę państwu mniej spekulacji, a więcej... życzę państwu wszystkiego najlepszego.

LINKING? JAKA ZNAWCZOŚĆ, GRATULACJE! :*